Wyposażenie wojskowe, monety, fosa i "wilcze doły" ze szczątkami setek żołnierzy polskich i rosyjskich. To wszystko odkryto podczas kilkuletnich badań na Reducie Ordona, miejscu walk powstania listopadowego na Ochocie.
Lokalizacja Reduty Ordona, miejsca walk powstania listopadowego przy obecnej ul. Na Bateryjce na warszawskiej Ochocie, a nie - jak wcześniej sądzono - na terenie Woli, została potwierdzona w 2010 r.
W piątek w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN odbyło się zebranie naukowe poświęcone omówieniu wyników badań archeologicznych prowadzonych na Reducie.
Sześć lat badań
- Badania na Reducie Ordona prowadzimy od 2010 roku i zakończyliśmy je w tej części wstępnej w 2013 roku. Rozpoznaliśmy mniej więcej jedną trzecią z tego, co pozostało z Reduty po różnych pracach związanych z przebudowami na tym terenie. W kolejnych latach również były prowadzone badania, jednak na dużo mniejszą skalę - opowiadał Wojciech Borkowski z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie.
W sumie przebadano trzydzieści kilka arów terenu i odkryto - jak podkreślił - wszystkie najistotniejsze relikty związane z Redutą. Wśród nich fosę, podstawę wału i tzw. wilcze doły.
- Okazały się one jednym wielkim cmentarzem, na którym pochowano około stu kilkudziesięciu żołnierzy zarówno polskich, jak i rosyjskich. Znaleźliśmy wyposażenie, którym dysponowali, osobiste rzeczy, takie jak dewocjonalia, ale również monety, wyposażenie wojskowe. I oczywiście to wszystko, co było związane ze szturmem. Tak więc jak na wydarzenia, które działy się w sumie ok. 2,5 godz. mamy 2,6 tys. zabytków. Reszta jeszcze czeka i mamy nadzieję na kontynuację tych badań - powiedział.
Reduta w rejestrze zabytków
Obecna na spotkaniu mazowiecka wojewódzka konserwator zabytków Barbara Jezierska dodała, że Reduta Ordona została kolejny raz wpisana do rejestru zabytków, ponieważ pierwszy wpis został uchylony.
- Ale została wpisana w organicznym zakresie jako pole bitwy, ponieważ trzy kolejne ekspertyzy zlecone głównie przez Ministerstwo Kultury nie wskazały precyzyjnie lokalizacji samej Reduty, samego szańca. Zamierzamy to zrobić w tym roku, jeżeli pozyskamy środki na nieinwazyjne badania georadarowe - mówiła Jezierska.
Jak zaznaczyła, ich koszt jest znaczny, bo około 60 tys. brutto. Dlatego potrzebna jest pomoc ministerstwa i "jest duża szansa, że położenie szańca zostanie precyzyjnie określone".
- Wtedy wpiszemy kolejny raz w nowej decyzji to, co zostanie odkryte. Na razie jest wpisane samo pole bitwy z rygorem natychmiastowej wykonalności, ale oczywiście od tego są odwołania. Jeden z deweloperów hiszpańskich chce się spotkać i rozmawiać, więc zobaczymy, co przyniesie czas i czy uda się to miejsce uchronić przed zabudową. Może nie uchronić całkowicie, ale może nie tak inwazyjną jak to planują właściciele, czyli gęstą zabudowę mieszkaniową - podkreśliła.
Archeolodzy i stowarzyszenia społeczne od dłuższego czasu zabiegali o wpisanie tego terenu do rejestru zabytków celem ochrony przed zabudową deweloperską. Zwracali również uwagę na dewastacje mające wcześniej miejsce na terenie Reduty powstające w wyniku rabunkowych poszukiwań i nielegalnych wykopów ziemnych.
Obrona Reduty
Obrona Reduty Ordona miała miejsce podczas powstania listopadowego 3 lub 4 września 1831 roku, rano około godz. 6 i trwała prawdopodobnie 1,5 godziny. Fortyfikacji broniło sześć dział, a załoga mogła liczyć maksymalnie około 200 żołnierzy. Nie dowodził nimi - jak to opisał Mickiewicz - Julian Konstanty Ordon, lecz mjr Ignacy Dobrzelewski. W wyniku walk poległo wówczas kilkuset polskich i rosyjskich żołnierzy.
PAP/kw/b
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN