Reaktywowali spółkę, by przejąć działki? Prokuratura wznawia śledztwo

Ogrody działkowe na Saskiej Kępie
Ogrody działkowe na Saskiej Kępie
TVN24
Ogrody działkowe na Saskiej KępieTVN24

Ruszyło śledztwo ws. "usiłowania doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem". Chodzi o 32 hektary nieruchomości, w tym ogródki działkowe na Saskiej Kępie. Prokuratura podejrzewa, że przedwojenną spółkę Nowe Dzielnice reaktywowano z naruszeniem prawa - tylko po to, by przejąć te atrakcyjne tereny - ustalił Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl.

- Śledztwo ma ustalić, czy reaktywacja spółki nastąpiła wyłącznie w celu odzyskania nieruchomości na Saskiej Kępie - potwierdza Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Prokuratura badała tę sprawę wcześniej, ale śledztwo zawieszono w styczniu 2014 roku. Teraz zdecydowano o podjęciu tego samego postępowania. Śledztwo ruszyło zatem dalej.

Dlaczego? "Z uwagi na ustanie przesłanek stanowiących długotrwałą przeszkodę uniemożliwiającą prowadzenie postępowania – w tym związanych ze spisem i ewidencjonowaniem dokumentów znajdujących się w depozycie Narodowego Banku Polskiego, które stanowiły przyczyny jego zawieszenia, a nadto z uwagi na konieczność przeprowadzenia dalszych czynności procesowych, służących wszechstronnemu wyjaśnieniu ujawnionych dotychczas faktycznych i prawnych" – czytamy w odpowiedzi warszawskiej Prokuratury Regionalnej.

O co chodzi w tej sprawie? Wątki tej historii opisaliśmy dokładnie na tvnwarszawa.pl.

Sfałszowane akcje?

Jak wszystkie reprywatyzacyjne historie, i ta zaczęła się przed II wojną światową. Właścicielem cennego terenu była wtedy belgijska spółka Nowe Dzielnice. W posiadaniu miała prawie 100 hektarów ziemi. Po wojnie, wraz z wejściem w życie dekretu Bieruta, jej tereny przeszły na rzecz Skarbu Państwa, a spółka przestała prowadzić działalność.

Sprawa wróciła pod koniec lat 90., wraz z Wandą M., która w 1998 roku zgłosiła się do sądu z prośbą o ustanowienie kuratora i wskrzeszenie dawnej spółki. W ręku miała kilkaset akcji. Jej sprawę nadzorował znany warszawski adwokat Andrzej Muszyński. Spółkę reaktywowano, wpisano do rejestru i powołano nowy zarząd. Jednak – wiele lat później - prokuratura stwierdziła, że do reaktywacji spółki wykorzystano akcje, które miały jedynie "wartość historyczno-kolekcjonerską". Tymczasem zgodnie z dekretem z 1947 roku o rejestracji i umarzaniu dokumentów na okaziciela emitowanych przed 1 września 1939 r. te, które nie zostały prawidłowo ostemplowane, straciły moc prawną. Akcje Nowych Dzielnic miały mieć pieczątkę, podpis i datę (31 marca 1949 roku), ale zdaniem śledczych "ostemplowujący rzekomo te akcje Stanisław Lament nie pełnił w tym dniu funkcji wicekonsula w Konsulacie Generalnym RP w Brukseli". Na ich podstawie nie można było reaktywować spółki.

I właśnie do tego wątku wraca w podjętym właśnie śledztwie warszawska Prokuratura Regionalna. Ale nie tylko do tego.

Podejrzana reaktywacja

Śledczy uważają bowiem, że nieprawidłowe reaktywowanie spółki Nowe Dzielnice to tylko początek historii, która – w ocenie prokuratorów – miała doprowadzić do niekorzystnego dla Warszawy zwrócenie terenów na Saskiej Kępie.

Jak poinformowała nas Prokuratura Regionalna śledztwo dotyczy bowiem "usiłowania w okresie od 1998 roku do 2016 roku w Warszawie i innych miejscach, doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem m.st. Warszawy poprzez reaktywowanie spółki Nowe Dzielnice S.A. na podstawie akcji na okaziciela tej spółki, w celu podjęcia działań zmierzających do przejęcia bez tytułu prawnego mienia wartości nie niższej niż 142 milionów 136 tys. 550 zł w postaci prawa użytkowania wieczystego nieruchomości o powierzchni 32,0850 ha położonej w Warszawie przy ul. Kinowej, al. Waszyngtona i al. Stanów Zjednoczonych, wpisanej pierwotnie do księgi wieczystej pod nazwą "Dobra Kamionek cz. lit. C Izabelin", tj. czynu zabronionego spenalizowanego w art.13§ 1 kk w zw. z art.286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk."

Szybka sprzedaż roszczeń

Wróćmy do historii opisanej przez tvnwarszawa.pl. Na podstawie dokumentów, które przedstawiła Wanda M. sąd reaktywował spółkę Nowe Dzielnice. Następnie, 25 października 1999 roku reaktywowana firma wystąpiła do ówczesnego urzędu gminy Warszawa-Centrum o wszczęcie postępowania w sprawie zwrotu nieruchomości znajdującej się w rejonie ulic Kinowej, alei Stanów Zjednoczonych i alei Waszyngtona.

- W ramach śledztwa prokurator m.in. ustali czy w sposób prawidłowy i zgodny z obowiązującymi przepisami prawa realizowano działania dla odzyskania aktywów spółki Nowe Dzielnice S.A., które implikowały następnie wszczęcie przez urząd dzielnicy Warszawa-Centrum postępowania w sprawie zwrotu nieruchomości, przejętej przez m. st. Warszawa na mocy dekretu z dnia 26 października 1945 roku – tłumaczy Zabłocka-Konopka.

Rok później Nowe Dzielnice sprzedały roszczenia innej spółce - Projektowi S (dziś Projekt Saska), związanej z dużym deweloperem - firmą Echo. Umowa została zawarta w 2000 roku. Projekt S odkupił od Nowych Dzielnic prawa do 32 hektarów za ledwie milion złotych. Z wyceny ratusza z 2002 roku wynika, że grunt mógł być wart nawet 140 mln złotych. Projekt S powstał zaledwie rok przed transakcją, a wśród jej udziałowców znalazły się te same osoby, które wcześniej reprezentowały Nowe Dzielnice.

Te powiązania spółek oraz zaniżona cena za roszczenia stanowiły - w ocenie śledczych - o zawarciu umowy niekorzystnej dla Nowych Dzielnic, sprzecznej z zasadami uczciwości i kupieckiej rzetelności.

Za Kaczyńskiego miasto oddało

W 2003 roku stołeczny ratusz oddał 32 hektary w ręce Projektu S. Decyzję wydał ówczesny dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marek Kolarski. Miał nie powiadomić o tym swojego przełożonego Lecha Kaczyńskiego, za co przyszło mu zapłacić. We wrześniu 2003 Kaczyński zwolnił go dyscyplinarnie.

Kolarski był urzędnikiem "odziedziczonym" po poprzedniej ekipie w ratuszu (PO-SLD). Cieszył się jednak opinią profesjonalisty, więc – jak czytamy w aktach – Kaczyński początkowo nie miał zamiaru się go pozbywać.

Po tym rozstaniu prezydent Warszawy próbował cofnąć decyzję podwładnego, ale to okazało się niemożliwe. Sprawa przeniosła się więc do sądu. W marcu 2004 roku prokurator okręgowy w Warszawie zaskarżył decyzję zwrotową, zarzucając m.in. niedostateczne wyjaśnienie istotnych okoliczności sprawy i wniósł o jej całkowite uchylenie.

Skutecznie. W 2008 roku sąd decyzję unieważnił. Przekazanie ogródków w prywatne ręce zostało wstrzymane.

Dziwna decyzja Gronkiewicz–Waltz

Jednak chwilę później wniesione zostają bowiem dwie skargi kasacyjne. Jedna - przez spółkę Projekt S, która chce walczyć o grunty. Ale kontrowersje budzi druga skarga. Wniósł ją bowiem… prezydent Warszawy. W 2008 roku funkcję tę sprawowała już Hanna Gronkiewicz-Waltz.

"Prokurator występował w obronie interesu publicznego. Co zrobił natomiast prezydent Warszawy? Zamówił w jednej z najdroższych kancelarii prawnych w kraju Domański Zakrzewski Palinka pismo procesowe, które uzasadniało przejęcie tych 32 hektarów" – alarmuje dziś stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.

Prawnicy ze wspomnianej kancelarii brali udział w paru rozprawach. W toku postępowania skarga kasacyjna została jednak oddalona.

Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonuje jednak, że ta kasacja służyła miastu, nad którym zawisło widmo konieczności wypłaty zadośćuczynienia spadkobiercom. Rzecznik ratusz Bartosz Milczarczyk twierdzi bowiem, że mogło to być nawet 600 milionów złotych. Ratusz - reprezentowany przez kancelarię Domański Zakrzewski Palinka, która podpowiedziała taką drogę - wniósł o całkowite uchylenie korzystnego – wydawać by się mogło – dla siebie wyroku.

Pytania, co przemawiało za tak niestandardowym podejściem, przesłaliśmy do ratusza w grudniu. Odpowiedzi dostaliśmy dopiero po publikacji tekstu. Dyrektor Biura Prawnego w ratuszu Maria Młotkowska, tłumaczy w nich, że kluczowy dla tej decyzji był jeden z przepisów ustawy o ogrodach działkowych (art. 24), który stanowił, iż "zasadne roszczenia osoby trzeciej do działek" można było zaspokoić tylko na dwa sposoby: odszkodowaniem albo zapewnieniem nieruchomości zamiennej (w tym wypadku tą "osobą trzecią" była spółka Projekt S). Zatem uprawomocnienie wyroku cofającego decyzję zwrotową oznaczałby konieczność ponownego rozpatrzenie wniosku o zwrot działek, a w dalszej perspektywie wypłatę odszkodowania.

"Z drugiej strony ze względu na obowiązujące wówczas przepisy ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych, mimo poniesionych ogromnych kosztów odszkodowania, miasto nie miałoby prawa do dysponowania przedmiotowym terenem z uwagi na funkcjonujący na tym terenie ogród działkowy" – przekonuje Maria Młotkowska.

Dalej precyzuje, że po grudniowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezgodności z konstytucją niektórych przepisów wspomnianej ustawy (m.in. art 24), miasto wycofało skargę kasacyjną (w styczniu 2009 postępowanie zostało ostatecznie umorzone).

Prokurator walczył

W maju 2015 roku prokurator wniósł cywilny pozew o unieważnienie umowy między Nowymi Dzielnicami a Projektem S. Zebrano dowody – wspominaliśmy o nich wcześniej – świadczące że przy reprywatyzacji mogło dojść do nadużyć. Dowodzono, że umowa była rażąco niekorzystna dla Nowych Dzielnic i że do reaktywacji spółki wykorzystano akcje, które miały jedynie "wartość historyczno-kolekcjonerską". Tymczasem zgodnie z dekretem z 1947 roku o rejestracji i umarzaniu dokumentów na okaziciela emitowanych przed 1 września 1939 r. te, które nie zostały prawidłowo ostemplowane, straciły moc prawną.

Finał sprawy miał miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Sąd uznał, że umowa między Nowymi Dzielnicami a Projektem S jest nieważna. Przy okazji wyszło na jaw, że Nowe Dzielnice – jako belgijska spółką – dostały już odszkodowanie za grunty. Zgodnie z umową z rządem Belgii, rząd polski wypłacił ponad 43 mln tamtejszych franków. Sytuacja przypomina więc historię ze słynną działką pod dawnym adresem Chmielna 70. Jej właścicielem był Duńczyk, któremu za nacjonalizację gruntu również przyznano odszkodowanie.

Osobne śledztwo

O sprawę atrakcyjnych terenów na Saskiej Kępie zahacza też inne – głośne już – śledztwo. Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga wszczęła śledztwo w sprawie "przyjęcia w nieustalonym miejscu, w 2008 roku korzyści majątkowej w kwocie 2,5 mln zł przez prezydenta Warszawy lub jego zastępcę".

Postępowanie zostało wszczęte po wezwaniu radnego Śródmieścia, członka stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Jana Śpiewaka. On sam zwrócił jednak uwagę na inny aspekt sprawy - brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu.

- Przez 10 lat Hanna Gronkiewicz-Waltz, mimo licznych apeli mieszkańców, radnych, ekspertów nie uchwaliła, nie chciała uchwalić planu zagospodarowania przestrzennego, który by przeciął możliwość spekulowania tymi gruntami. To obecnie są działki, tereny zielone i takimi terenami zielonymi powinny pozostać – tłumaczył Śpiewak.

Gronkiewicz-Waltz donosy dementuje. W wydanym oświadczeniu zapewniła, że żądnej korzyści majątkowej nie przyjęła. Zapowiedziała też, że wobec Śpiewaka rozważa kroki prawne w celu ochrony jej dobrego imienia.

Działkę próbowali przejąć deweloperzy
Działkę próbowali przejąć deweloperzyFakty TVN

Maciej Duda, m.duda2@tvn.pl

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl