Waldemar Roszak (Platforma Obywatelska) łączy funkcję radnego dzielnicy Białołęka z pracą w firmie deweloperskiej. PiS widzi w tym konflikt interesów i próbuje go odwołać. Według prawnika, argumenty o stronniczości są jednak całkowicie chybione.
Spór o mandat i pracę Waldemara Roszaka wybuchł na ostatniej sesji rady, która odbyła się pod koniec marca. PiS wraz z klubem radnych niezależnych próbowali wygasić jego mandat. Zarzucali stronniczość i przekonywali, że łącząc pracę w firmie deweloperskiej JW Construction z funkcją radnego "realizuje interesy pracodawcy, a nie mieszkańców".
Platforma Obywatelska odpierała wszystkie zarzuty, podpierając się opinią prawną prof. Adama Jaroszyńskiego. Poprosiliśmy o treść tego stanowiska.
"Każdy radny jest stronniczy"
Prawnik neguje wszystkie argumenty opozycji. Podkreśla, że zarzut o rzekomym konflikcie interesów jest chybiony, ponieważ... stronniczy są wszyscy radni.
"Każdy radny, głosując za określonym rozwiązaniem na posiedzeniu komisji lub na sesji rady jest albo stronniczy (oddając głos "za" lub "przeciw") albo obojętny (wstrzymując się od głosu)" – przekonuje.
Dalej prof. Jaroszyński ocenia, że nie ma dowodów na to, aby Waldemar Roszak uzyskiwał jakiekolwiek korzyści, łącząc pracę w firmie deweloperskiej z funkcją radnego dzielnicy.
Opozycja przypomina, że Roszak jest nie tylko "zwykłym" radnym. Pełni też funkcję przewodniczącego klubu PO i – co ma dla nich najistotniejsze znaczenie – przewodniczącego dzielnicowej komisji inwestycyjnej.
- JW Construction to deweloper, który realizuje najwięcej inwestycji w naszej dzielnicy. Radny Roszak miał bardzo duży wpływ na tworzenie planów zagospodarowania przestrzennego – mówił na ostatniej sesji Wiktor Klimiuk z PiS.
Zdaniem profesora Jaroszyńskiego, ten argument również jest nieuzasadniony. "Gdyby przyjąć tok rozumowania wnioskodawców, oznaczałaby, że należy wygasić mandat radnego, który będąc nauczycielem w szkole gminnej przewodniczy komisji oświaty, albo lekarza zatrudnionego w gminnej placówce zdrowia, który przewodniczy komisji zdrowia" – tłumaczy w piśmie prawnik.
Radny (nie)odwołany
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, organ uchwałodawczy (jakim jest rada) ma prawo stwierdzić wygaśnięcie mandatu w drodze uchwały. Tak chcieli zrobić radni Białołęki, o czym pisaliśmy na tvnwarszawa.pl.
PiS usiłuje odwołać radnego powołując się na konkretne zapisy ustawy. Zarzuca Roszakowi złamanie ustawowego zakazu "łączenia mandatu radnego z wykonywaniem określonych w odrębnych przepisach funkcji lub działalności".
- Radny nie może podejmować dodatkowych zajęć ani otrzymywać darowizn mogących podważyć zaufanie wyborców do wykonywania mandatu – mówił radny Klimiuk na ostatniej sesji, cytując fragment ustawy o samorządzie gminnym.
Stwierdzenie nieważności mandatu przez radę nie jest decyzją ostateczną. Sam radny ma prawo się od niego odwołać. W przypadku Białołęki pojawiają się też inne wątpliwości co do ważności tego dokumentu.
Na sesji było bowiem tylko 11 radnych. – Cała rada liczy 23 osoby, więc wygaszono mandat Roszaka nieskutecznie, bo nie było kworum – tłumaczyła nam Magdalena Roguska, radna PO.
Opozycja podważa ten argument. Dlaczego? Na początku marca nowym wiceburmistrzem został Marcin Adamkiewicz, który do tej pory zasiadał w radzie dzielnicy. Skład rady nie został jeszcze formalnie uzupełniony. – Odkąd Marcin Adamkiewicz przestał być radnym i został wiceburmistrzem, rada liczy 22 osoby, a więc 11 wystarczy do tego, żeby sesja się odbyła – mówił nam Marcin Korowaj, radny niezależny.
Jedna rada, dwóch przewodniczących
Platforma Obywatelska na Białołęce nie pierwszy raz powołuje się na stanowisko profesora Adama Jaroszyńskiego. Posługując się jego nazwiskiem, podważali też stanowisko wojewody mazowieckiego, który orzekł, że przewodniczącym dzielnicy jest Wiktor Klimiuk z PiS, a nie – jak chce tego Platforma – radna Anna Majchrzak.
Działacze PO chętnie podkreślają też, że prof. Jaroszyński rozpoczął prace w ratuszu za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego.
Warto przypomnieć też, że spór o stanowisko przewodniczącego rady dzielnicy do tej pory nie został rozstrzygnięty. Zdaniem PO, funkcję tą niezmiennie pełni wybrana na początku kadencji Anna Majchrzak. Natomiast PiS przekonuje, że pełnoprawnym przewodniczącym jest Wiktor Klimiuk.
– Wojewoda mazowiecki rozstrzygnął ten spór jednoznacznie. Przewodniczącym jestem ja – tłumaczy sam Klimiuk i zapowiada, że jeśli prezydent Warszawy nie uwzględni tej decyzji, sprawa może skończyć się w sądzie.
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl