Kilkuset sadowników protestowało we wtorek w centrum Warszawy. Demonstranci wyszli na ulice, ponieważ na skutek rosyjskiego embarga wciąż nie sprzedali ponad 1,5 mln ton jabłek. Zapowiadają, że na dzisiejszym ich protesty się nie skończą. - Zablokujemy główne mosty i autostrady. Musimy - twierdzą.
Protest rozpoczął się o godz. 10 w okolicach Belwederu. Potem uczestnicy przeszli przed kancelarię premiera. W tym czasie zablokowane były Al. Ujazdowskie. Po godz. 12.00 demonstranci ruszyli w kierunku Ministerstwa Finansów przy Świętokrzyskiej.
- Demonstracja sadowników doszła przed Ministerstwo Finansów. Zablokowana jest ul. Świętokrzyska od Nowego Światu do ul. Mazowieckiej. Samochody skierowane zostały na objazdy - mówił o godz. 13.20 Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
"Nie przyjechali się awanturować"
Wcześniej przez blisko godzinę sadownicy stali przed budynkiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
- Tam protestowali, tam wzywali panią premier, by wyszła do nich i z nimi porozmawiała, ale wobec tego, że się nie doczekali, przed wejściem rozsypali jabłka - mówiła Marta Klos, reporterka TVN24. Dodała, że protest jest bardzo spokojny, szczególnie w porównaniu z tym, co potrafią pokazać w Warszawie górnicy. - Uczestnicy podkreślają, że nie przyjechali do Warszawy się awanturować, ale po to by szukać porozumienia - opowiadała reporterka.
Jak informował Zarząd Transportu Miejskiego, czasowo blokowany był przejazd Alejami Ujazdowskimi, Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem, a autobusy kierowane na objazdy.
Zablokują węzły komunikacyjne?
W Warszawie protestuje kilkuset sadowników. - Będą się domagali konkretnych rozwiązań od polityków. Wyposażeni są we flagi i gwizdki, mają transparenty a na nich hasła "Jabłkami zapłacimy za gaz", "Zabrać pensję politykom", czy "Energia dla kraju, rekompensaty dla nas" - relacjonowała sprzed Belwederu Marta Klos, reporterka TVN 24.
Wcześniej sadownicy zapowiedzieli, że będą blokować główne węzły komunikacyjne jeżeli rząd nie pomoże im w rozwiązaniu problemów. - Zablokujemy główne mosty, autostrady. Musimy. To jest nasza konieczność i to jest kwestia być albo nie być dla naszych rodzin. To jesteśmy winni naszym poprzednikom naszym dzieciom - mówił jeden z sadowników na antenie TVN 24.
Jak powiedziała Klos w haśle "Energia dla kraju, rekompensaty dla nas" zawiera się pomysł sadowników co zrobić z nadwyżkami jabłek nieeksportowanych do Rosji. – Sadownicy chcą, aby te nadwyżki zostały przeznaczone np. na biopaliwo albo skierowane do zakładów spirytusowych wówczas takie rozwiązanie byłoby korzystne dla wszystkich, a chodzi mniej więcej pół miliona ton jabłek o wartości 200 milionów złotych – podsumowała reporterka.
Protest sadowników w Warszawie
lata/b