Weszła w życie "mała" ustawa reprywatyzacyjna, a wraz z nią pierwsze decyzje i protesty. Atmosferę próbuje studzić nowy wiceprezydent Warszawy, ale mieszkańcy wiedzą swoje. Sprawie przyjrzał się Łukasz Frątczak, reporter programu "Polska i Świat".
"Dość traktowania ludzi jak śmieci", "Urzędasy na ulice", "Stop reprywatyzacji", "Hanka! Fora ze dwora!" – między innymi pod takimi hasłami odbył się w poniedziałek protest przed ratuszem.
Większość osób biorących udział w manifestacji tzw. afery reprywatyzacyjnej doświadczyła na sobie. Albo musieli już się wyprowadzić, ale żyją w niepewności, czy nie nastąpi to za chwilę.
"To jest jej wina"
Nie mają też wątpliwości, kto za to ponosi odpowiedzialność. - Ekipa PO, która miała osiem lat, żeby zrobić cokolwiek, nie kiwnęła palcem, nie zrobiła nic – mówiła podczas protestu Krystyna Dzierżanowska.
- Hanna Gronkiewicz-Waltz jest prezydentem, odpowiada za wszystkie działania podejmowane przez ratusz, więc jeżeli cokolwiek złego dzieje się w ratuszu, to jest jej wina poprzez niedopilnowanie lub zaniechanie swoich obowiązków. To jest proste – przekonywał Mikołaj Rajzer.
W poniedziałek nowy wiceprezydent stolicy Witold Pahl przypominał, że w życie weszła "mała" ustawa reprywatyzacyjna. Poinformował również, że ratusz wyda pierwszą decyzję o odmowie zwrotu nieruchomości na jej podstawie tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej - chodzi o boisko przy IV Liceum Ogólnokształcącym im. A. Mickiewicza przy ul. Saskiej 59. CZYTAJ WIĘCEJ O DZIAŁANIACH RATUSZA.
Główne zdjęcie: PAP
Łukasz Frątczak /ran/b