Tabliczki z prośbą, żeby sprzątać po swoim pupilu nie przynosiły rezultatu, dlatego władze spółdzielni postanowiły postraszyć mieszkańców "monotlenkiem diwodoru" czyli… wodą.
"Prosimy nie wprowadzać psów. Teren spryskany monotlenkiem diwodoru" - taki napis pojawił się na tabliczce przy ulicy Puszczyka na Ursynowie. Jak tłumaczy nam prezes spółdzielni "Jary" Piotr Jankowski, napis miał odstraszyć mieszkańców, którzy nie sprzątają po swoich czworonogich pupilach.
Narzekali na kupy pod oknami
- Rozmawialiśmy z mieszkańcem, który narzekał na psie kupy pod oknami. Postanowiliśmy zażartować z właścicieli psów - mówi Jankowski. Bo monotlenek diwodoru to nic innego jak woda. Nazwa ta została wykorzystana do wielu głośnych mistyfikacji, które miały ośmieszyć lęk przed nieznanymi nazwami substancji chemicznych.
Wkrótce po postawieniu tabliczki przy jednym z bloków, pojawił się na niej napis: "H2O :)". - Jeśli choć jedna osoba nie weszła z tego powodu na trawnik, to znaczy, że się udało - uważa prezes Jankowski. Zapewnia też, że w zanadrzu ma inne tego typu dowcipy.
Mandat za psie kupy
Niewywiązywanie się z obowiązku sprzątania po swoim pupilu grozi mandatem karnym w wysokości nawet 500 złotych. "Mimo że zjawisko niesprzątania po zwierzętach wciąż występuje, to w ocenie straży miejskiej zmienia się zachowanie właścicieli psów. Coraz częściej można zaobserwować, że osoby wyprowadzające zwierzęta na tereny przeznaczone do wspólnego użytku są zaopatrzone w torebki i sprzątają odchody po swoich czworonogach" – podawał kilka miesięcy temu stołeczny ratusz. Na portalu tvnwarszawa.pl wielokrotnie informowaliśmy o innym zagrożeniu dla psów – kiełbasie naszpikowanej trucizną. Właściciele czworonogów zgłaszali takie incydenty między innymi na Polu Mokotowskim:
kz
Źródło zdjęcia głównego: KT