Kiedy razem pili alkohol, nazywali się kolegami, ale gdy jeden z nich uderzył samochodem w ogrodzenie, koleżeństwo się skończyło. Zostawił kolegę z poważnym urazem kręgosłupa i głowy. Uciekając z miejsca wypadku, porzucił też dwie przestraszone pasażerki.Kilka minut przed godziną 7 rano Igor K., siedząc za kierownicą audi, wracał ze swoim kolegą oraz dwiema koleżankami ze spotkania alkoholowego. W pewnym momencie, przejeżdżając ulicą Karczunkowską na Ursynowie, stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w ogrodzenie posesji. Jak relacjonuje policja, zobaczył, co zrobił i - zamiast udzielić pomocy swojemu 28-letniemu koledze, który ucierpiał najbardziej - uciekł.W kilka minut na miejsce przyjechała karetka pogotowia oraz policjanci ze stołecznej drogówki. 28-latek, mający około półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu, z poważnym urazem kręgosłupa oraz obrażeniami głowy trafił do szpitala. Dwie jadące z nimi Ukrainki, również nietrzeźwe, zostały zatrzymane do wyjaśnienia.Usłyszał zarzutyMokotowscy policjanci zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia, przeprowadzili oględziny i zabezpieczyli samochód. Po ustaleniu, że pojazdem kierował 30-letni obywatel Ukrainy mieszkający w Warszawie, zatrzymali go następnego dnia rano.Jak podaje komenda stołeczna, przyznał się do kierowania pojazdem. Kolejnego dnia od zatrzymania Igor K. usłyszał prokuratorskie zarzuty spowodowania wypadku drogowego i nieudzielenia pomocy człowiekowi znajdującemu się w stanie zagrożenia życia.Sąd zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt. Grozi mu kara do czterech i pół roku więzienia.
Zobacz też materiały z rozbicia magazynu nielegalnych kosmetyków:
mś/b
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum tvnwarszawa