Kierowca osobowej toyoty w Żyrardowie (Mazowieckie) przekonał się, jak kosztowne może być parkowanie na miejscu dla osób z niepełnosprawnościami. Oprócz wysokiego mandatu, zapłacić musiał również za odholowanie pojazdu. To z kolei odbyło się w dość nietypowy sposób.
Samochody na chodnikach blokujące pieszych i rowerzystów, pozostawione przy skrzyżowaniach, w miejscach niedozwolonych, ograniczające widoczność. To niestety częsty widok na ulicach dużych polskich miast, a Warszawy szczególnie. Mieszkańcy, którzy zgłaszają wykroczenia, narzekają na powolną reakcję straży miejskiej albo wręcz jej brak. Kierowcy z kolei usprawiedliwiają się małą liczbą miejsc parkingowych lub tyleż standardowym, co niemądrym "ja tylko na chwilę".
Choć, jak pokazuje sytuacja z sobotniego popołudnia, parkowanie w miejscu niedozwolonym może okazać się nie tylko kosztowne, ale także kłopotliwe - zarówno dla kierowcy, jak i służb miejskich.
Samochód bez karty parkingowej
Strażnicy miejscy z Żyrardowa w sobotę przed 12 otrzymali informację o zaparkowanym przy Legionów Polskich pojeździe na miejscu dla osób z niepełnosprawnościami. - Za szybą nie było karty parkingowej upoważniającej do parkowaniu na tak wyznaczonymi miejscu. W związku z tym samochód został odholowany - wyjaśnia Zbigniew Biegański, zastępca komendanta straży miejskiej w Żyrardowie.
Według taryfikatora, mandat za parkowanie na tzw. kopercie wynosi 800 złotych. W tym przypadku kierowca musiał ponieść także koszty odholowania pojazdu, które na terenie Żyrardowa, decyzją rady powiatu, ustalono na 500 złotych. - Kierowca jeszcze tego samego dnia zgłosił się po samochód. Sprawa została zakończona zgodnie z przepisami - podsumowuje Zbigniew Biegański.
Zbyt mało miejsca dla lawety
Sobotnia interwencja straży miejskiej wzbudziła duże zainteresowanie mieszkańców. Do internetu trafiło nagranie, na którym widać, jak tył odholowywanego samochodu zwisa z lawety.
Właściciel pomocy drogowej, która na zlecenie straży miejskiej odholowuje pojazdy, tłumaczy, że taka sytuacja wynikała z małej ilości miejsca, a wciągany na lawetę samochód był zabezpieczony.
- Pojazd był unieruchomiony, zostały zastosowane wózki transportowe. Po wyciągnięciu z miejsca zaparkowania, już na prostym odcinku został wciągnięty na platformę - tłumaczy Wojciech Koziński z pomocy drogowej.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl