Według Wojciecha Wiśniewskiego ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, pod stadionem zgromadziło się ponad trzy tysiące osób.
Funkcjonariusze w pogotowiu
Protest przebiegał spokojnie, o co do zebranych apelował też nieformalny przywódca fanów Legii Piotr S. "Staruch". Część manifestujących była zamaskowana, niektórzy przepędzali ekipy telewizyjne. Podczas protestu zbierano podpisy pod pozwem zbiorowym przeciwko wojewodzie Kozłowskiemu. Manifestanci podpisywali się też pod petycją do wojewody z żądaniem zwrotu pieniędzy za bilety i karnety zakupione na piątkowy mecz.
Zgromadzenie zorganizowano bez zezwolenia; zgodnie z prawem musiałoby ono zostać zgłoszone w stołecznym ratuszu trzy dni wcześniej. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński powiedział PAP, że funkcjonariusze są w pogotowiu, ale nie było powodu, by wkraczali do akcji. "Przyglądamy się" - dodał.
"Otworzyć stadiony"
Niezadowoleni z decyzji Jacka Kozłowskiego fani zebrali się już po godz. 18 przy rondzie Sedlaczka. Na jednym z transparentów napisali: "Otworzyć stadiony, zamknąć wojewodów".
Mecz o podium
O godz. 20 rozległ się pierwszy gwizdek na stadionie przy Łazienkowskiej. Przy pustych trybunach z dopingiem prowadzonym z ulicy Łazienkowskiej zdobywcy Pucharu Polski wygrali z Koroną Kielce 3:1.
Stadion zamknięty
Protest kibiców to odpowiedź na czwartkową decyzję wojewody mazowieckiego - Jacek Kozłowski zarządził zamknięcie stadionu przy ul. Łazienkowskiej na piątkowy mecz. W piątek Legia zagra z Koroną przy pustych trybunach.
- Muszę brać pod uwagę opinię komendanta stołecznego policji, który zwraca mi uwagę na wydarzenia, które miały miejsce na stadionie Legii i poza nim - przekonywał Kozłowski na zwołanej konferencji prasowej.
fot
"Otworzyć stadiony, zamknąć wojewodów"
Czytaj też relację na Kontakt 24
PAP/bf/ran/ec