Siodła zniknęły ze stadniny w Kobyłce na początku września ubiegłego roku. Właściciel ocenił, że skradzione przedmioty były warte blisko 32 tysiące złote. Początkowe czynności policjantów nie doprowadziły do złapania złodzieja.
Jednak kilka dni temu funkcjonariusze wrócili do sprawy. Policjanci ustalili, że siodła mogą się znajdować w domu Radosława B. - Na widok mundurowych zaczął zachowywać się dość nerwowo. Pytany o przedmioty mogące pochodzić z przestępstwa, kategorycznie temu zaprzeczał – informuje policja.
Siodła, części aut
Przeszukanie domu Radosława B. wskazało co innego. - Na strychu budynku mieszkalnego funkcjonariusze znaleźli 11 siodeł do jazdy konnej, po sprawdzeniu okazało się, że jedno z nich posiada numer identyfikacyjny i figuruje w policyjnej bazie jako utracone w wyniku kradzieży ze stadniny w Kobyłce, pozostałe – odpowiadają opisowi, jaki wskazał w dniu złożenia zawiadomienia o przestępstwie ich prawowity właściciel – zdradzają policjanci.
W garażu domu Radosława B. policjanci znaleźli części samochodowe: w tym elementy nadwozia, silnik, cztery skrzynie biegów. Wszystkie pochodzące z toyot yaris.
Na razie nie wiadomo czy są one kradzione. – Trafiły do dalszych badań mechanoskopijnych – zaznacza policja.
Nawet 5 lat
Radosław B. został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Mężczyzna już został przesłuchany i usłyszał zarzuty paserstwa siodeł do jazdy konnej. Teraz może mu grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
jb/sk
Źródło zdjęcia głównego: ksp