Dziś w tej kwestii panuje pełna dowolność. Ile dzielnic, tyle pomysłów, ile parków tyle modeli. Ratusz postanowił ujednolicić wygląd ławek, które będą ustawiane na miejskich terenach. Projektu poszuka w trybie dialogu konkurencyjnego, czyli czegoś pomiędzy konkursem (gdzie decydują jurorzy), przetargu (gdzie decyduje cena) i zamówienia z wolnej reki (gdzie decyduje urzędnik).
Tryb, na który zdecydował się ratusz oznacza, że ogłoszenie jest dość ogólne: "Przedmiotem zamówienia jest wykonanie projektu, dostawa i montaż nie mniej niż 500 sztuk metalowo-drewnianych ławek miejskich na terenie Warszawy". Bardziej szczegółowe parametry zostaną ustalone dopiero w ramach negocjacji między wykonawcą a zamawiającym. Po zapoznaniu się ze wstępnymi ofertami, miasto zaprosi do nich maksymalnie pięć firm.
Konkurencja w dialogu
- Razem z wykonawcami i we współpracy z Biurem Architektury będziemy poszukiwać ostatecznej formy. Ławka na pewno będzie drewniano-metalowa, reszta jest kwestią otwartą. Będziemy pracować na prototypach - w realu, nie na papierze, chcemy tego dotknąć. Stąd też decyzja o dialogu konkurencyjnym, a nie konkursie - tłumaczy Marek Piwowarski, dyrektor Zarządu Zieleni. Jak dodaje, konkursy - mimo oczywistych zalet - mają też wady. - Bywa problem z wykonaniem i ceną. W formule dialogu mamy też wpływ na optymalizację kosztów - zauważa.
Piwowarski zastrzega, że wybranie konkretnego modelu nie oznacza, że każda nowa ławka stawiana w stolicy będzie taka sama. Ma świadomość, że są obszary szczególne np. zabytkowe, gdzie potrzebne są projekty indywidualne. - Ale czasem jest potrzeba, żeby po prostu postawić ławeczkę. I my to przygotujemy - deklaruje.
Co więcej, fakt, że ten nowy miejski mebel będzie zestandaryzowany, nie jest równoznaczny z tym, że zawsze będzie taki sam. Zarząd Zieleni dopuszcza pewne warianty ławki np. jeśli chodzi o szerokość, wysokość czy obecność podłokietnika. To trochę, jak z automatycznym szaletem, który może być w wersji jedno albo dwukabinowej, a elewacja może przybrać jeden z kilku kolorów ujętych w katalogu.
Na początek pół tysiąca
Pierwsze ławeczki mają zostać wyprodukowane i zainstalowane jeszcze w tym roku, ale całe zadanie rozłożono na dwa lata. - Umowa zostanie podpisana na 500 sztuk, ale można ją rozszerzyć do tysiąca - podsumowuje Marek Piwowarski. Prawa autorskie przechodzą na własność miasta, dlatego urząd będzie mógł nimi dowolnie dysponować, tzn. takie same ławki będą mogły dostarczyć inne firmy.
Piotr Bakalarski