Niemieccy anarchiści i lewacy cieszą się złą sławą, bo często uczestniczą w ulicznych rozruchach. W lutym ponad 3 tys. zjechało do Drezna, by zablokować marsz neonazistów. Jednak obrzucili policjantów kamieniami i butelkami, demolowali sklepy i samochody. 82 funkcjonariuszy zostało rannych. W zeszłym roku sprowokowali z kolei walki z policją w Berlinie i Hamburgu - pobili blisko 100 funkcjonariuszy.
Niemieccy bojówkarze z ultralewicowych i anarchistycznych organizacji skrzykują się w internecie na wyjazd do Warszawy, by zablokować prawicową manifestację 11 listopada. Wcześniej zaatakowano też stronę internetową Marszu Niepodległości. O sprawie pisze "Rzeczpospolita".
Będzie burda?
11 listopada ulicami polskiej stolicy ma przejść marsz organizowany przez środowiska narodowe i konserwatywne, m.in. Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny. W komitecie poparcia znaleźli się m.in. historyk prof. Jan Żaryn, publicysta Jan Pospieszalski, twórca GROM gen. Sławomir Petelicki, bp Antoni Dydycz i muzyk Paweł Kukiz.
Marsz Niepodległości ma też przeciwników. Organizacje ultralewicowe i anarchistyczne skupione w Porozumieniu 11 Listopada przekonują, że ulicami stolicy przejdą faszyści. - Planujemy mobilizację na trasie faszystowskiego pochodu. Chcemy go fizycznie zablokować - zapowiadają w internecie.
Atak hakerów na stronę
W czwartek strona internetowa Marszu została zhakowana - w opinii prezesa Młodzieży Wszechpolskiej - przez środowiska lewicowe. Na stronie pojawiła się informacja o odwołaniu manifestacji. "Niestety, z przyczyn niezależnych jesteśmy zmuszeni odwołać tegoroczny Marsz Niepodległości. Wiele znanych osób przestraszyło się naszej ideologii i uznali, że jednak nie będą wspierać naszego marszu" - można było przeczytać na stronie. Prawicowi działacze zdementowali tę informację.
tvn24.pl//jk/tr