List napisany przez Helę, Janka, Stasia, Julię i Leona został udostępniony w mediach społecznościowych. W rzeczywistości jego autorami są ich opiekunowie. W końcu dzieci – jak przyznaje jeden z rodziców – mają od 4 do 7 lat. Potrzebowały więc pomocy.
Sprawa jest poważna. "Nasi sąsiedzi i pani z administracji postanowili zlikwidować piaskownicę na naszym osiedlu. Było to jedyne miejscem, gdzie mogliśmy się bawić, a nasi rodzice mogli usiąść na ławkach, które stały obok niej. Je też zlikwidowali" – piszą maluchy.
"Sąsiedzi mówili, że pili na nich piwo i było głośno. My nie piliśmy! Czasami byliśmy głośno, ale jak wracamy do domu z przedszkola, to musimy powygłupiać. Teraz już mało wychodzimy" – żalą się dalej.
Zamiast piaskownicy jest trawnik
Przyczyną likwidacji osiedlowej infrastruktury miała być niezbyt grzeczna młodzież, która wieczorami na ławkach urządzała "posiadówki", o czym informuje nas sekretarka z biura zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno. Po szczegóły odsyła jednak do dyrektora, którego nie zastaliśmy.
- W całej sprawie nie chodzi jedynie o piaskownicę. Jej likwidacja była zwieńczeniem działań spółdzielni w "trosce" o mieszkańców. Chodzi o likwidowanie wszystkich ławek, murków przy trzepakach i innych wspólnych przestrzeni na osiedlach – twierdzi Stefan Bobrowski, jeden z mieszkańców osiedla i rodzic dwójki dzieci, które podpisały się pod listem.
Przyznaje, że wie o problemach z hałasującą młodzieżą. Przekonuje jednak, że likwidacja całej infrastruktury to pójście na łatwiznę, które i tak nie zapobiegnie patologii.
- Razem z ławkami likwidują całe życie społeczne na osiedlu. Zabierają ostatnie miejsca gdzie nasze dzieci mogły spędzać wspólnie czas. Na ławkach siadały też starsze osoby, które co pewien czas muszą po prostu odpocząć - przekonuje.
Pan burmistrz pomoże?
Apel przedszkolaków i ich rodziców miał trafić do spółdzielni mieszkaniowej i na biurko burmistrza Sławomira Antonika.
- Oficjalnie ten list do nas nie dotarł. Widziałem go jedynie w internecie – oświadcza Rafał Lasota, rzecznik prasowy Targówka. Czy mimo to, uda się coś załatwić? Wątpi. - To jest teren spółdzielni, którym ona dowolnie zarządza. My możemy jedynie porozmawiać z jej władzami i to wszystko. Ostateczna decyzja należy do nich – twierdzi Lasota.
Poza tym, o czym informuje nas burmistrz Antonik, w całej sprawie niemałą rolę odgrywa spór między samymi mieszkańcami.
- Tylko jedna rodzina apeluje w tej sprawie. Pozostałe rodziny są przeciw. Wyraźnie życzyli sobie likwidacji piaskownicy i innego sposobu zagospodarowania podwórek - przyznaje Antonik.
Jak twierdzi, skargi dotyczyły głównie wspomnianych wandali, którzy wokół piaskownic pozostawiali potłuczone butelki i nie zawsze zachowywali się bezpiecznie.
- Podwórko przy Nadwiślańskiej zostało całkowicie zmodernizowane. Zerwano asfalt, posadzono zieleń i alejki. Plac zabaw też jest. Duży i zmodernizowany. Znajduje się przy ul. Bolesławickiej 24, czyli około 50 metrów dalej - podsumowuje burmistrz.
CZYTAJ TAKŻE: CHCĄ LECZYĆ PRZEZ ZABAWĘ. NA URSYNOWIE POWSTAJE WYJĄTKOWY PLAC ZABAW:
Rehabilitacja przez zabawę
kw/mś
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum sąsiedzkie