- Zaczynamy serię spotkań na temat smogu, adresowanych głównie do rodziców małych dzieci - ogłosili w czwartek działacze Miasto Jest Nasze. Planują wystartować w styczniu, w Śródmieściu i na Żoliborzu. Jednocześnie podpowiadają miastu, jak ze smogiem radzą sobie inne europejskie miasta.
- Chcemy uświadomić mieszkańców, zwłaszcza rodziców dzieci ze żłobków i przedszkoli, jak poważne skutki zdrowotne przynosi smog – podkreślił Maciej Czapliński, członek Miasto Jest Nasze. Dlatego w spotkaniach informacyjnych mają wziąć udział lekarze i eksperci zajmujący się badaniem jakości powietrza.Po Śródmieściu i Żoliborzu podobne "pogadanki" mają być organizowane w kolejnych dzielnicach.
"Kropla w morzu potrzeb"
W czwartek mieszkańcy miasta mogą korzystać z darmowej komunikacji miejskiej. To decyzja ratusza wywołana prognozą dużej ilości smogu.
- Jako Miasto Jest Nasze od dwóch lat apelujemy o działania w tej sprawie. Przekonujemy, że Warszawa ma bardzo złe powietrze. Wczoraj w końcu okazało się że mieliśmy rację. Cieszymy się z tego, ale uczulamy, że to mała kropla w morzu potrzeb – powiedział w czwartek Jan Mencwel, szef stowarzyszenia. Dodał, że takie działania powinny być w Warszawie normą, podobnie jak w wielu stolicach na Zachodzie.
MJN podaje konkretne przykłady. Wylicza, że Londynie wydatki na walkę z zanieczyszczeniem powietrza w najbliższych pięciu latach wyniosą 875 mln funtów. Dzienne opłaty za wjazd ciężarówek, busów i furgonetek sięgają 200 tunów dziennie. W Mediolanie w tym roku wprowadzono trzydniowy zakaz poruszania się samochodami i skuterami przez sześć godzin dziennie i wprowadzono tanie bilety komunikacji (1,5 euro za jeden dzień).
Paryż nie wpuszcza aut zarejestrowanych po określonej dacie. W konkretne dni wjazd mają tylko nieparzyste lub parzyste numery rejestracyjne, a komunikacja miejska jest darmowa. Zakaz wjazdu dla samochodów niespełniających norm ekologicznych obowiązuje także w Berlinie. Monachium natomiast wprowadziło zakaz tranzytowy dla ciężarówek - przypomina stowarzyszenie.
"36 groszy na głowę mieszkańca"
Miasto Jest Nasze zaapelowało do radnych, aby zwiększyli środki zawarte w przyszłorocznym budżecie właśnie na walkę z zanieczyszczonym powietrzem.
- Pani prezydent zaproponowała, żeby na ten cel przeznaczyć 620 tys. zł, czyli 36 groszy na głowę mieszkańca. To śmiesznie mało – oburzali się aktywiści. Poinformowali, że zwrócili się do radnych z propozycją, aby podczas czwartkowego uchwalania budżetu zwiększyli kwotę co najmniej 100-krotnie.- Te pieniądze można by przeznaczyć m.in. na zwiększenie sieci stacji pomiarowych w stolicy. Powinny znajdować się w każdej dzielnicy – powiedział Czapliński. - Mieszkańcy zgłaszali podobne inicjatywy w tej sprawie w ramach poprzednich edycji budżetu partycypacyjnego, jednak urzędnicy torpedowali je twierdząc, że to nie są zadania własne gminy – dodał. Polska jest krajem, które ma najbardziej zanieczyszczone w Unii Europejskiej. Dzielimy ten niechlubny tytuł razem z Bułgarią. Mimo to, polskie miasta bardzo leniwie podchodzą do walki o poprawę tego stanu. Ratusz zapewnia, że dąży do poprawy jakości powietrza w Warszawie na bieżąco. Dowodem ma być m.in. wymiana taboru komunikacji miejskiej na pojazdy niskoemisyjne, przyjęty w maju – wart 16 mld zł – Plan gospodarki niskoemisyjnej dla Warszawy, czy też ogłoszone w środę dofinansowanie do wymiany pieców.
Niebezpieczne prognozy
Zgodnie z prognozą zamieszczoną na stronie WIOŚ na czwartkowe popołudnie, poziom szkodliwych pyłów może przekraczać 200 mikrogramów na metr sześcienny (µg/m3). To duże przekroczenie, norma umiarkowana wynosi od 60 do 100 µg/m3.Sytuacja zacznie pogarszać się około godziny 14.00. Początkowo głównie na terenie Woli i Włoch. Natomiast około godz. 19.00-20.00 przekroczony poziom szkodliwych pyłów PM10 obejmie już niemal całą Warszawę (z wyjątkiem północnych krańców Białołęki).
Piotr Klech o smogu w Warszawie
Karolina Wiśniewska
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock