- Powinniśmy się cieszyć, że się remontuje i się buduje. My musimy dbać o bezpieczeństwo mieszkańców – tak wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz tłumaczy powody remontu wiaduktu ulicy Łopuszańskiej.
Remont wiaduktu daje się we znaki kierowcom i pasażerom komunikacji. Wyjazd z Włoch czy Ursusa jest niemalże niemożliwy. Samochody utknęły w gigantycznych korkach. Najgorzej było przy wjeździe z Al. Jerozolimskich od strony centrum oraz na Ryżowej i Chrobrego. Zniecierpliwieni pasażerowie wychodzili z autobusów i szli pieszo. CZYTAJ WIĘCEJ
A to tylko jeden z wielu wakacyjnych remontów.
"Polityczne samobójstwo"
- W każdych normalnych warunkach powinniśmy się cieszyć, że się remontuje i się buduje. My musimy dbać o bezpieczeństwo mieszkańców. I żaden kalendarz polityczny nie może blokować inwestycji, które są konieczne – przekonuje Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy.
Inaczej jednak sprawę widzą radni opozycji. - Jak się zapomina, że nie wszyscy warszawiacy wyjechali na wakacje, to warszawiacy za chwilę panią prezydent wyślą na dłuższe wakacje - ostrzega Marcin Rzońca, radny Ruchu Palikota.
- Nie ma dobrej koordynacji tych remontów. Można to znacznie lepiej poukładać - uważa z kolei Patryk Zaremba z Forum Rozwoju Warszawy.
- Prezydent Warszawy postanowiła w spektakularny sposób popełnić polityczne samobójstwo - dodaje Andrzej Golimont, radny SLD.
Prace do września
Utrudnienia na Łopuszańskiej mają potrwać aż do połowy września. Do tego czasu kierowcy mogą korzystać tylko z jednego wiaduktu, na którym wytyczono dwa pasy w każdym kierunku.
W ramach prac zostanie wymieniona nawierzchnia na całej szerokości wiaduktu, wymieniona zostanie izolacja, deski gzymsowe oraz przeprowadzona będzie naprawa schodów, łącznie z wymianą balustrad prowadzących z poziomu peronów WKD na poziom peronów przystanków autobusowych na wiadukcie.
par/roody