Meandrujące pasy jezdni, naturalnie zwalniające ruch, zanurzone w zieleni auta mieszkańców, wygodne i szerokie chodniki, ścieżki rowerowe ławki i kawiarniane stoliki… przy al. Piłsudskiego w Markach. Dzisiaj to brzmi jak sen, ale samorządowcy deklarują, że stanie się on jawą, kiedy ruch tranzytowy wyniesie się na obwodnicę miasta.
Do zagospodarowania jest ponad 7 kilometrów prostego jak strzała odcinka drogi krajowej numer 8 od granicy z Warszawą aż po północne krańce Marek.
Po wybudowaniu i oddaniu do użytkowania obwodnicy miasta (drogi ekspresowej S8), Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wyremontuje al. Piłsudskiego, czyli marecką arterię, która jest królestwem zmotoryzowanych.
80 tysięcy pojazdów na dobę
- Z roku na rok uciążliwości wzrastają. Obecnie przejeżdża tędy około 80 tys. pojazdów na dobę. W większości to ruch ciężki, tiry, które rozjeżdżają miasto. Wiele ulic jest zamkniętych, nie ma prawo- i lewoskrętów, skrzyżowania są niedostosowane dla ruchu lokalnego. My to nazywamy ściekiem komunikacyjnym, inaczej nie można nazwać tej ulicy - mówi Jacek Orych burmistrz Marek.
Dlatego władze samorządu, niczym kania dżdżu, wypatrują końca budowy obwodnicy Marek, bo po nim ruch w mieście spadnie według szacunków do 20 kilku tysięcy pojazdów na dobę. W planach jest nie tylko odzyskanie drogi dla mieszkańców, ale także przekształcenie jej w miejski ciąg, skryty w zieleni, dostosowany do potrzeb pieszych i rowerzystów.
W koncepcji samorządowców, od węzła Marki do pierwszych większych zabudowań prowadzić ma okazała aleja z szerokim pasem rozdzielającym, a na nim drzewa. Zieleń ma także odgradzać ruch kołowy od rowerowego oraz pieszego. - Będzie to taka zielona brama zapraszająca do miasta. Tam jest szeroki pas z drogą serwisową, gdzie można zieleń w taki sposób urządzić – tłumaczy burmistrz.
Aleja będzie meandrować
W części śródmiejskiej nie zbraknie miejsc do zaparkowania wzdłuż ulicy. W rejonie magistratu zaplanowano parking Park and Ride. Sama droga, tam gdzie to będzie możliwe, ma meandrować, aby w naturalny sposób zachęcać kierowców do zdjęcia nóg z pedałów gazu. Na całej długości alei poprowadzona zostanie droga rowerowa.
W zamyśle władz miasta, odblokowanie skrzyżowań i dróg bocznych pozwoli na przebudowę tras komunikacji miejskiej. Nowe będą przystanki autobusowe, a chodniki wzdłuż ulicy zyskają odpowiednie parametry. Dzisiaj w niektórych miejscach trotuar ma miejscami szerokość jednej płyty, a od wielotonowych tirów oddziela pieszych tylko barierka. Bezpieczeństwo poprawią wygodne prawo- i lewoskręty.
- Chcemy wykorzystać możliwe miejsca na skwery, zieleńce, aby móc ustawić tam ławki. Żeby ulica miała nowoczesne oświetlenie i miejsca dla odpoczynku – wylicza Jacek Orych.
Na realizację ambitnych zamierzeń miasto będzie musiało poczekać do końca budowy mareckiej obwodnicy. Trzeba będzie się także dogadać z GDDKiA, która wyremontuje al. Piłsudskiego.
Od krawężnika do krawężnika
- Kontrakt zakłada remont tylko jej nawierzchni, można powiedzieć od krawężnika do krawężnika i już. To cieszy, ale jest niewystarczające jeśli chodzi o potrzeby i oczekiwania mieszkańców – zauważa włodarz miasta dodając, że w czasie trwających od kilku miesięcy rozmów z GDDKiA stara się wypracować formułę prawną, aby wspólnie poprowadzić inwestycję. - Skłonni jesteśmy, aby wziąć ją na siebie, aby to miasto było realizatorem przedsięwzięcia - dodaje.
Jak informuje GDDKiA, prowadzone są "analizy pod kątem możliwości współpracy w kwestiach związanych z realizacją zamierzeń samorządu".
- Wyrażamy wolę współpracy jednak należy pamiętać, że musimy działać zgodnie z przepisami w tym w szczególności z ustawą Prawo Zamówień Publicznych i ustawą o finansach publicznych - deklaruje Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka GDDKiA.
Za 50 mln złotych
Sprawa jest istotna, bo koszty urządzenia tak zaplanowanej zielonej al. Piłsudskiego szacuje się na około 50 mln zł i są one niebagatelne jak na możliwości mareckiego samorządu. Burmistrz chciałby, aby część funduszy GDDKiA na remont ulicy stanowiła jeden z elementów dofinansowania. Dodatkowo liczy na środki zewnętrzne np. na budowę dróg rowerowych oraz pieniądze od firm, które w ramach modernizacji będą mogły przebudować swoje wjazdy do posesji. Do "zrzutki" dołożą się też mareccy wodociągowcy. Ci z kolei będą mogli uzupełnić i dobudować brakujące fragmenty swojej infrastruktury.
Jak szacuje burmistrz Orych, pełna przebudowa głównej arterii miasta potrwałaby około półtora roku. Jednak warto, aby mieszkańcy się przemęczyli, bo na zmianie skorzystają wszyscy, także lokalny biznes.
- Bo chociażby wiele sklepów, które mają problemy nawet z dostawami, mogą rozwinąć swoją działalność. Takie obiekty jak restauracje i kawiarnie, których w Markach brakuje, mogłyby pojawić się w tym zmodernizowanym ciągu - podsumowuje.
Niedawno opisywaliśmy sytuację na wylotówce z Warszawy w Raszynie:
skw/pm/b