Kolejarze budują wiadukt Piesi przejdą ze zwierzętami

Wiadukt bez sensu / TVN Warszawa
Wiadukt bez sensu / TVN Warszawa
Źródło: | PAP, mmlodz.pl
Kolejarze wzięli się za projektowanie wiaduktu nad torami. Efekt? Samochody się zmieszczą, a piesi już nie. Zostanie im - jak teraz - bieganie przez tory lub... przepust dla zwierząt pod spodem. Wszystko to w miejscu, gdzie niespełna trzy tygodnie temu miejski autobus wjechał pod pociąg.

To był poważny wypadek. Rozpędzony pociąg zderzył się z miejskim autobusem. Siedmiu gimazjalistów zostało rannych. Kolejarze zapowiadają, że na Mehoffera powstanie wiadukt.

Brakujące wejścia na wiadukt / fot. TVN Warszawa
Brakujące wejścia na wiadukt / fot. TVN Warszawa
Źródło: | PAP, bokser.org, tvn24.pl

W 2012 roku pociągi mają tędy jechać ponad 160 km/h. Zgodnie z przepisami w tej sytuacji klasyczne przejazdy trzeba zastąpić właśnie wiaduktami. Ten będzie się składał z dwóch pasów ruchu, chodnika i ścieżki rowerowej. Ale nie przyda się zbytnio pieszym, którzy będą chcieli po prostu przejść przez tory - nie będzie miał schodów i wind. Tak w każdym razie wynika z projektu.

"Nie są niezbędne"

Jak doszło do takiego kuriozum? Projekt był konsultowany z władzami dzielnicy Białołęka. Te zwróciły się do Polskich Linii Kolejowych o budowę ciągu pieszo-jezdnego na wiadukcie, ale mowy o schodach i windach nie było. - Takie elementy nie są tam niezbędne ze względu na brak poruszających się tam pasażerów - tłumaczy decyzję Robert Kuczyński z działu realizacji inwestycji Polskich Linii Kolejowych.

To nie zmienia faktu, że poruszają się tam piesi - z obu stron torów znajdują się domy i sklepy. Po budowie wiaduktu, osobom, które nie będą chciały nadkładać drogi pozostaną dwie opcje. Jedna to przepust dla zwierząt, druga to niebezpieczne i nielegalne przejście przez tory kolejowe.

Że znajdą się chętni na tę drugą opcję, nie ma wątpliwości Wojciech Tumasz ze stowarzyszenia SISKOM. - Pociąg będzie pokonywał odcinek 200 metrów w 5,4 sekundy - podkreśla Tumasz. Dlaczego władze dzielnicy zaakceptowały takie rozwiązanie, chcieliśmy zapytać władze Białołęki. Nie udało się. - Burmistrz ma bardzo napięty grafik - usłyszeliśmy w sekretariacie.

Filip Chajzerran/roody

Czytaj także: