To był poważny wypadek. Rozpędzony pociąg zderzył się z miejskim autobusem. Siedmiu gimazjalistów zostało rannych. Kolejarze zapowiadają, że na Mehoffera powstanie wiadukt.
W 2012 roku pociągi mają tędy jechać ponad 160 km/h. Zgodnie z przepisami w tej sytuacji klasyczne przejazdy trzeba zastąpić właśnie wiaduktami. Ten będzie się składał z dwóch pasów ruchu, chodnika i ścieżki rowerowej. Ale nie przyda się zbytnio pieszym, którzy będą chcieli po prostu przejść przez tory - nie będzie miał schodów i wind. Tak w każdym razie wynika z projektu.
"Nie są niezbędne"
Jak doszło do takiego kuriozum? Projekt był konsultowany z władzami dzielnicy Białołęka. Te zwróciły się do Polskich Linii Kolejowych o budowę ciągu pieszo-jezdnego na wiadukcie, ale mowy o schodach i windach nie było. - Takie elementy nie są tam niezbędne ze względu na brak poruszających się tam pasażerów - tłumaczy decyzję Robert Kuczyński z działu realizacji inwestycji Polskich Linii Kolejowych.
To nie zmienia faktu, że poruszają się tam piesi - z obu stron torów znajdują się domy i sklepy. Po budowie wiaduktu, osobom, które nie będą chciały nadkładać drogi pozostaną dwie opcje. Jedna to przepust dla zwierząt, druga to niebezpieczne i nielegalne przejście przez tory kolejowe.
Że znajdą się chętni na tę drugą opcję, nie ma wątpliwości Wojciech Tumasz ze stowarzyszenia SISKOM. - Pociąg będzie pokonywał odcinek 200 metrów w 5,4 sekundy - podkreśla Tumasz. Dlaczego władze dzielnicy zaakceptowały takie rozwiązanie, chcieliśmy zapytać władze Białołęki. Nie udało się. - Burmistrz ma bardzo napięty grafik - usłyszeliśmy w sekretariacie.
Filip Chajzerran/roody