Impreza widmo: strażnicy nie znaleźli, radni będą dyskutować

Impreza-widmo obudziła dwie dzielnice

Impreza-widmo obudziła dwie dzielnice
Impreza-widmo obudziła dwie dzielnice
Źródło: Materiał Polska i Świat

Hałas trwał prawie całą noc i obudził mieszkańców trzech dzielnic. Pierwszą skargę o głośnej muzyce strażnicy miejscy dostali około 3 nad ranem. Później zaczęły się bezskuteczne poszukiwania źródła. Radni zapowiadają dyskusję o tajemniczych decybelach.

Tajemnicze dźwięki obudziły w nocy z piątku na sobotę mieszkańców Gocławia, Saskiej Kępy i Grochowa. Muzykę słychać ponoć było nawet kilka kilometrów dalej, między innymi na Pradze Północ i na lewym brzegu Wisły.

Krótka sonda przeprowadzona przez reportera TVN24 dowodzi, że muzyka była naprawdę głośna. - To były jakieś huki, jakieś werble, jakieś melodie - wyjaśnia Halina, mieszkanka Warszawy. - Pogratulować wyobraźni, że pół miasta nie śpi - dodaje inna mieszkanka, Aneta.

Ewa z kolei przyznaje, że tej nocy zasnęła ze stoperami, żeby nie słyszeć dudnienia.

Intensywne działania straży

Ktoś nie wytrzymał, zadzwonił na policję i straż miejską, które zaczęły intensywne działania. Dwa patrole pojechały na miejsce i szukały hałasu - wszystko zgodnie z procedurą.- Źródła dźwięku szuka się w zasadzie na podstawie organoleptycznej, czyli nasłuchuje się to miejsce, z którego może on się wydobywać - tłumaczy Sławomir Smyk ze straży miejskiej w WarszawiePierwszą skargę strażnicy dostali o 3.37 nad ranem. Na miejscu nastawili uszu i... stwierdzili ciszę. Po 5 mieszkańcy innej ulicy poskarżyli się, że w okolicy coś dudni. Strażnicy potwierdzili - głośno gra muzyka. Ale nie wiadomo skąd.

Kilkanaście minut po kolejnym telefonie ze skargą, nastąpił przełom. Strażnicy, nie dość, że odkryli, że jest głośno, to jeszcze określili gatunek muzyczny. - To była taka muzyka techno, bardzo irytująca. I gdybym miała więcej siły, to wyruszyłabym na poszukiwanie tej osoby i się z nią rozprawiła - mówi Ewa.6.53. Strażnicy dalej niestrudzenie szukają ludzi, którzy grają na nerwach mieszkańców.- W chwili, kiedy strażnicy działali na terenie Pragi Południe, ten dźwięk dochodził do nich jakby z góry, nie można było zlokalizować precyzyjnie, skąd ten dźwięk dochodzi - precyzuje Smyk.

Co na to eksperci?

Eksperci od fal dźwiękowych twierdzą, że dźwięk można namierzyć. Po zmroku nawet lepiej słychać.

- W nocy słuch się adaptuje do niższego tła akustycznego i wtedy znacznie wyraźniej słyszymy wszelkie dźwięki - wyjaśnia Mikołaj Kirpluk, prezes stowarzyszenia Liga Walki z Hałasem.

O tajemniczych decybelach chcą głośno dyskutować na najbliższej sesji radni dzielnicy Pragi Południe. - Postaramy się w ramach naszych możliwości też interweniować u straży miejskiej - informuje radny Karol Kowalczyk. - Być może trzeba by było przewidzieć tego typu działania albo na przykład opracować procedurę, która byłaby niezbędna do tego typu działań - dodaje.Radni będą interweniować, a strażnicy mają apel do interweniujących warszawiaków. - My byśmy uczulili mieszkańców, aby dokładniej lokalizowali miejsca, z którego te dźwięki się wydobywają - wskazuje Smyk. - Gdyby mieszkańcy byli skuteczniejsi, interwencja strażników na pewno nie odbiłaby się takim echem - podsumowuje Łukasz Wieczorek. Łukasz Wieczorek, TVN24/mp/r

Czytaj także: