Łukasz K. przebywał w areszcie od marca. – K. przyznał się do zarzutów korupcji – mówi tvnwarszawa.pl Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Z końcem maja, dwa tygodnie przed upływem terminu aresztu tymczasowego, podejrzany wyszedł na wolność. – Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, zakazu opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowego w wysokości 100 tysięcy złotych – dodaje Nowak.
Izraelczyk przyznał się od razu
Razem z Łukaszem K. zatrzymano izraelskiego biznesmena Moshe T. Izraelczyk szybko przyznał się do stawianych mu zarzutów wręczania łapówki Łukaszowi K. Dlatego prokurator zrezygnował z wniosku o jego tymczasowe aresztowanie. Moshe T., ma zakaz opuszczania Polski i dozór policyjny.Mężczyzna był pełnomocnikiem firmy z Piaseczna, do której należą grunty w Wólce Kozodawskiej. Moshe T. chciał, żeby Łukasz K. wpłynął na zmianę w uchwalanym planie zagospodarowania przestrzennego z uwzględnieniem gruntów firmy, którą reprezentował. Jak tłumaczyła reporterka TVN 24, chodziło o tereny, które dziś zajmują magazyny i domy, a w przyszłości miała tam stanąć zabudowa wielorodzinna.
Prokuratorzy informowali, że w jednym z hoteli były radny powiatowy i członek władz piaseczyńskiej Platformy Obywatelskiej miał przyjąć 150 tysięcy złotych, a w sumie miał dostać 600 tysięcy. Zatrzymało go gorącym uczynku Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Usunięto go z partii
Niedługo po zatrzymaniu Łukasz K. został usunięty z Platformy Obywatelskiej.
Odciął się od niego także burmistrz Piaseczna Zdzisław Lis. Wydał on oświadczenie, że podejrzany o korupcję działacz nie był z nim w żaden sposób związany. – Był tylko mieszkańcem Piaseczna – zapewniał burmistrz.
jb/b
Łukasz K. złapany na gorącym uczynku
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24