"Byłem świadkiem, jak Marek M. złożył pani Brzeskiej propozycję: 120 tysięcy"

[object Object]
Świadek często zasłaniał się niepamięciąTVN24
wideo 2/6

W czwartek komisja weryfikacyjna przesłuchała dwóch świadków: współpracującego z Markiem M. dawnego zarządcę nieruchomości Huberta Massalskiego oraz znajomego Marka M. - Kamila Kobylarza. Ten często nie odpowiadał na pytania, za co komisja ukarała go grzywną w wysokości 40 tysięcy złotych.

Posiedzenie odbywało się w Prokuraturze Krajowej przy Rakowieckiej. Miało charakter ogólny, czyli nie dotyczyło żadnej konkretnej nieruchomości. Jako świadków wezwano trzy osoby, ale Barbara Zdrenka (matka Marka M.) nie przyszła. Patryk Jaki wskazał, że dostarczyła komisji usprawiedliwienie, które "będzie omawiane na posiedzeniu niejawnym".

Stawili się za to dwaj inni znajomi Marka M. Pierwszy to Kamil Kobylarz, który w nieruchomościach należących do handlarza zamieszkiwał lub prowadził działalność gospodarczą.

W dotychczasowych zeznaniach lokatorów świadek - jak wskazał zresztą w czwartek poseł PO Robert Kropiwnicki - był przedstawiany jako "człowiek od czarnej roboty". Sam Kobylarz zaprzeczał, by w jakikolwiek sposób miał nękać lokatorów i uprzykrzać im życie. Twierdził nawet, że to on był prześladowany, między innymi przez częste nasyłanie na niego policji.

Na zdecydowaną większość pytań Kobylarz jednak nie odpowiadał. Zasłaniał się niepamięcią lub stwierdzał, że poruszane kwestie nie dotyczą sprawy, w jakiej został wezwany - czyli "nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji reprywatyzacyjnych". Za unikanie odpowiedzi otrzymał dwie grzywny. Pierwsza wynosiła 10 tysięcy złotych, druga 30 tysięcy.

Drugim świadkiem był Hubert Massalski, który w imieniu Marka M. zarządzał niektórymi odzyskiwanymi przez niego nieruchomościami, w tym częścią kamienicy przy Nabielaka 9, w której mieszkała założycielka ruchu lokatorskiego Jolanta Brzeska.

Całe posiedzenie na bieżąco relacjonowaliśmy na naszym portalu:

10.07 Przewodniczący komisji Patryk Jaki otworzył posiedzenie. Rozpoczął tradycyjnie od sprawdzenia kworum i przeszedł do procedowania porządku obrad.

- Na dzisiejsze posiedzenie stawili się pan Kamil Kobylarz i Hubert Massalski. Do komisji trafiło zwolnienie od pani Barbary Zdrenki. Będzie ono dyskutowane na posiedzeniu niejawnym komisji – oznajmił na wstępie przewodniczący.

10.10 Rozpoczęło się przesłuchanie pierwszego świadka - Kamila Kobylarza.

Jako pierwszy pytania zaczął zadawać wiceprzewodniczący Sebastian Kaleta. Chciał wiedzieć, kiedy i w jakich okolicznościach poznał Marka M. oraz jego matkę. Kobylarz odmówił odpowiedzi stwierdzając, że został wezwany by zeznawać w sprawie nieprawidłowości związanych z warszawską reprywatyzacją. - To pytanie w ogóle nie ma związku ze sprawą - stwierdził świadek.

Wiceprzewodniczący utrzymywał, że pytanie jest zasadnie i powtórzył je. Zainterweniował Patryk Jaki i powiedział, że nikt nie ma prawa odmówić zeznań z wyjątkiem krewnych stron. Zapowiedział też, że jeżeli świadek będzie dalej "uchylał się od odpowiedzi" zostanie ukarany grzywną.

- Czy prawdą jest zatem, że nabył pan mieszkanie w budynku przy Nabielaka 9? - zapytał Kaleta. - Nie nabyłem mieszkania. Nabyłem lokal użytkowy, który w rzeczywistości jest piwnicą - odpowiedział Kobylarz. Dopytywany o metraż lokalu i jego cenę stwierdził, że nie pamięta.

Dalej Jaki chciał wiedzieć, czy Marek M. kiedykolwiek za cokolwiek płacił świadkowi. Kobylarz odpowiedział, że "prawdopodobnie nie, ale nie pamięta".

W kolejnej części Patryk Jaki długo dopytywał o kamienicę przy Nabielaka 9, w której mieszkała Jolanta Brzeska (założycielka ruchu lokatorskiego, której spalone ciało znaleziono w 2011 roku w Lesie Kabackim).

- Czy bywał pan na Nabielaka? - pytał Jaki. - Bywałem, niedużo razy, zawsze jako osoba towarzysząca właścicielom (…) panu Markowi, jako osoba znajoma - odpowiedział świadek. Pytany o Jolantę Brzeską odpowiedział: "tej osoby nigdy nie widziałem".

Dalej Jaki zadawał pytania w sprawie innej kamienicy - Dahlberga 5 na Woli. Kobylarz przyznał: "bywałem tam, nawet przez pewien czas przemieszkiwałem". Pytany o to, na jakiej podstawie odpowiedział, że "miał zezwolenie jednego z właścicieli".

- Marek M. nie prosił mnie, żebym tam mieszkał. Ewentualnie mogłem prosić ja. Jestem z innego miasta i mogłem potrzebować pomocy - dopowiadał świadek. Pytany o relacje z mieszkańcami przekonywał, że nie były zbyt częste. Miały polegać na mówieniu "dzień dobry".

10.30 Trwa przesłuchanie świadka Kamila Kobylarza. Pytania zadaje Sebastian Kaleta. Dopytuje m.in. o znajomość z Hubertem Massalskim (będzie kolejnym świadkiem). Kobylarz potwierdził, że znają się.

- Pod jakim adresem prowadził pan działalność gospodarczą? - dociekał dalej Kaleta. Świadek przyznał, że działalność prowadził, ale dopytywany o adres odparł, że to nie ma związku ze sprawą. Wiceprzewodniczący wymieniał kilka zreprywatyzowanych i należących do Marka M. adresów: Ząbkowską 9, Krakowskie Przedmieście 35, Hoża 25a - chciał wiedzieć czy Kamil Kobylarz prowadził tam swoje działalności gospodarcze i na jakiej podstawie. Świadek konsekwentnie na każde pytania odpowiadał, że "nie pamięta" albo że "zadane pytanie nie ma związku ze sprawą".

- To komisja decyduje czy jakieś pytanie ma związek ze sprawą - zirytował się Kaleta.

Jaki złożył wniosek formalny o ukaranie świadka grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych za "konsekwentne uchylanie się od odpowiedzi na pytania". Wniosek ten został przegłosowany przez komisję.

Kamil Kobylarz został ukarany grzywną 10 tysięcy złotych.

Mimo grzywny, przesłuchanie trwało dalej. Zadawanie pytań kontynuował wiceprzewodniczący Kaleta.

- Czy prawdą jest, że w 2012 roku wyrzucał pan sprzęty domowe przez balkon?

- Oczywiście, że nie - przekonywał świadek.

Dopytywany o interwencje straży miejskiej w tej sprawie odpowiedział, że "nie przypomina sobie takiej sytuacji".

- Czy prawdą jest, że były palone ogniska na terenie Dahlbergha 5?

- Na teren działki mógł wejść każdy, ale wszystko co złe było przypisywane mnie. Nawet gdyby jakiś samolot się rozbił w okolicy, to pewnie to też zostałoby przypisane mnie - odpowiedział Kobylarz.

10.43 Po Kalecie pytania zaczął zadawać przewodniczący Patryk Jaki. Na wstępie przypomniał datę 12 maja 2012 roku. - Zakłócanie spokoju przez świadka, mamy raport straży miejskiej w tej sprawie - oznajmił i poprosił o komentarz. - Nie mam z tym nic wspólnego, nie przypominam sobie takiej sytuacji - odpowiedział Kobylarz.

Dalej Jaki analogicznie - powołując się na raporty policji lub straży miejskiej - przypominał kolejne daty. - Pan ma co najmniej dwa wyroki za zakłócanie ciszy nocnej - zauważył. - Tylko dwa, mandaty zapłaciłem i tyle - odpowiedział Kobylarz.

- Pan chce wiedzieć, że to wszystko nie ma nic wspólnego z czyszczeniem kamienicy? – zapytał Jaki.

- Nie, nic wspólnego - skwitował świadek. Dodał też, że w kamienicy przy Dahblerga 5 "to nie lokatorzy byli nękani, tylko on". Pytany przez przewodniczącego na czym to nękanie polegało świadek wskazał m.in. "częste dzwonienie na niego na policję z nieuzasadnionych powodów".

10.53 Zadający pytania jako kolejny Łukasz Kondratko (PiS) chciał wiedzieć m.in. czy Kobylarz kiedykolwiek pełnił funkcję kuratora. Świadek zaprzeczył.

Dalej Kondratko chciał wiedzieć, czy Kobylarz kiedykolwiek był w miejskim Biurze Gospodarowania Nieruchomościami. Świadek również odpowiedział przecząco. Przekonywał też, że nie zna Jakuba R. ani innych urzędników.

Tu do przesłuchania wtrącił się Patryk Jaki, który ponownie zapytał o znajomość świadka z Markiem M. Kobylarz ponownie odpowiedział, że pytanie nie ma związku ze sprawą, w jakiej został wezwany i nie odpowiedział. - A kiedy pan po raz ostatni rozmawiał z Markiem M. - pytali członkowie.

- Rozmawiałem chociażby dzisiaj. Mam pieska, nie miałem go z kim zostawić, więc poprosiłem go o to - odpowiedział świadek.

Dość długo członkowie komisji pytali świadka o samochód, którego zdjęcie zamieścił na Facebooku. Określili go jako "ekskluzywny" i chcieli wiedzieć, czy stanowił świadka własność. Ten kluczył - mówił, że "nigdy nie miał ekskluzywnych samochodów", a potem przyznał, że auto "użytkował". Na koniec dodał, że samochodu już nie ma, bo go sprzedał.

11.00 Jako kolejny świadka przesłuchiwał Robert Kropiwnicki (PO). Przypomniał, że w relacjach wielu świadków zeznających na poprzednich posiedzeniach Kobylarz "jawił się jako człowiek od czarnej roboty". Świadek przekonywał, że zeznania lokatorów stawiające go w negatywny świetle "były nieprawdziwe". Pytany czy ma jakieś nieruchomości wspólnie z Markiem M. albo czy skupował roszczenia, świadek odpowiadał, że nie.

11.10 Poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki w swoich pytaniach poruszył wątek m.in. Jolanty Brzeskiej. Chciał wiedzieć, czy świadek ją znał i rozmawiał. - Osobiście nie. Kiedy ta sytuacja nieszczęśliwa miała miejsce, to wiem o niej z przekazów medialnych - odpowiedział Kobylarz. Kiedy jednak poseł zaczął dopytywać, co to znaczy "nieszczęśliwa sytuacja" i co wie o sprawie śmierci Brzeskiej - świadek uciął temat.

Dalej Lisiecki długo dopytywał o spółkę o nazwie Sosenka 25 i związanych z nią osób. Kobylarz na większość pytań odpowiadał, że "nie pamięta" albo że "pytanie nie ma związku ze sprawą".

11.35 Kolejny minister - Bartłomiej Opaliński zapytał świadka czy kiedykolwiek odbywał podróż zagraniczną z Markiem M. Kobylarz nie chciał odpowiedzieć przekonując, że "to nie ma związku ze sprawą, w jakiej został wezwany".

Przewodniczący Jaki nie zgodził się. - Pan Marek M. wiele razy przekonywał, że jest osobą ubogą, pan dziś też idzie tą drogą - skomentował przewodniczący i ponownie zgłosił wniosek o ukaranie świadka grzywną. Tym razem 30 tysięcy.

Oponował poseł PO Robert Kropiwnicki. - Najwyższa kara 30 tysięcy złotych za pytanie czy ktoś z kimś jeździł na wycieczki zagraniczne jest przesadą. Panowie, zejdźcie na ziemię. Apeluję o wstrzemięźliwość - mówił Kropiwnicki.

Członkowie komisji nie posłuchali. Kobylarz został ukarany kolejną grzywną - 30 tysięcy złotych.

Mimo grzywny, świadek na zdecydowaną większość pytań dalej odpowiadał, że nie pamięta.

Poseł Lisiecki chciał m.in. w jakich spółkach Kobylarz miał lub ma udziały; czy pobierał czynsze od lokatorów w imieniu Marka M., na jakich zasadach mieszkał w kamienicy przy Dahlberga 5, a także gdzie pracował po przyjeździe do Warszawy.

Kobylarz - pytany już konkretnie, czy pracuje dla Marka M. - zaprzeczył. Powiedział, że miał propozycję kilka lat temu by pracować dla Marka M. w charakterze asystenta, ale ostatecznie to nie doszło do skutku.

12.05 Po pośle Lisieckim głos ponownie wrócił do przewodniczącego Jakiego. Przypomniał, że jedna z lokatorek na poprzednim posiedzeniu zeznała, że "pan Kobylarz przecinał nam kłódki i robił dewastacje". Minister dodał, że miało chodzić o nieruchomość przy Hożej 25. - To była zupełnie inna sytuacja. To ja zgłaszałem na policję, że jest mi utrudniony dostęp do lokalu, w którym byłem zameldowany - odpowiedział świadek.

Wiceprzewodniczący Kaleta chciał za to wiedzieć, jak często świadek rozmawia z Markiem M. i czy dyskutują na przykład o odzyskiwanych kamieniach, reprywatyzacji lub warszawskich urzędnikach. Kobylarz zapewniał, że widzą się i rozmawiają często ("praktycznie dzień w dzień"), ale tylko o "prywatnych sprawach". - Nie przypominam sobie, żebyśmy rozmawiali o sprawach reprywatyzacji - podkreślił.

12.10 Zakończyło się przesłuchanie Kamila Kobylarza. Przewodniczący ogłosił 20 minut przerwy.

Przewodniczący komisji Patryk JakiTomasz Gzell / PAP

12.30 Przewodniczący po przerwie wznowił posiedzenie. Rozpoczęło się przesłuchanie Huberta Massalskiego. Pytania ponownie zaczął zadawać wiceprzewodniczący Kaleta. Chciał wiedzieć, kiedy świadek poznał Marka M.

- Mój ojciec od lat 90 starał się o zwrot kilku nieruchomości na terenie miasta stołecznego Warszawy, które należały do rodziny. Robił to nieskutecznie do 2001 roku. W tym czasie do drzwi naszego domu zapukał Marek M. Nie wiem skąd miał adres. Zaproponował podjęcie działań, które doprowadzą do skutecznego zwrotu nieruchomości. Mój ojciec przystał na tą propozycję - wyjaśnił Massalski.

Wśród nieruchomości, które udało się odzyskać Massalskim przy pomocy M. jest kamienica przy Francuskiej 30. Odzyskana - jak wskazał świadek - na przełomie 2009 i 2010 roku.

Massalski podał, że towarzyszył Markowi M. m.in. w wizytach w Ministerstwie Infrastruktury, ale nie był już gościem Biura Gospodarki Nieruchomościami.

Później M. - jak powiedział Massalski - zaproponował mu współpracę w 2006 roku przy zarządzie nieruchomością przy Otwockiej 10 na Pradze-Północ. Przyznał, że jako zarządca dokonał podwyżek cen najmu lokali, a żaden z lokatorów takiej decyzji nie zaskarżył. Czynsze - jak mówił - wzrosły z około trzech złotych na 12 złotych za metr kwadratowy. Zapewniał, że kolejnych podwyżek już nie było.

Dalej Kaleta zadawał pytania dotyczące kilku adresów, m.in. kamienicy Dahlberga 5 na Woli. - Kiedy pan zawiązał umowę z Markiem M. i miastem o zarządzanie nieruchomości? - pytał.

Świadek powiedział, że było to około 2007 roku. Dopytywany, kto złożył taką propozycję powiedział: "poszedłem na spotkanie współwłaścicieli (…) współwłaściciele zdecydowali, że przekażą mi zarząd". Doprecyzował, że jego kandydaturę wskazało dwóch prywatnych właścicieli. Trzeci współwłaściciel, czyli miasto, jak wskazał - "nie miało z tym problemu".

Pytany o czynsz, świadek poinformował, że został podniesiony "powyżej 3 proc. wartości odtworzeniowej". - Stawki nie pamiętam - dodał. Dopytywany w dalszej części o to, komu przekazywał otrzymany czynsz odpowiedział, że pokrywał za to kwoty związane z zarządzaniem.

Kaleta długo pytał także o Kamila Kobylarza (poprzedniego świadka). Massalski poinformował, że poznał go "kilkanaście lat temu, ale nie utrzymuje z nim kontaktu". Potwierdził też, że Kobylarz pomieszkiwał w nieruchomości przy Dahlberga 5. Massalski - pytany, czy pobierał od niego czynsz - poinformował, że nie.

Kaleta dopytywał więc, czy Massalski informował miasto stołeczne Warszawa, że w budynku przy Dahlbergha "mieszka Kobylarz i nie płaci czynszu" (miasto było jednym ze współwłaścicieli nieruchomości). Świadek nie odpowiedział precyzyjnie na pytanie. Dlatego zainterweniował przewodniczący Jaki. - Dlaczego innym lokatorom podwyższał pan czynsz, a od kolegi pana M. w ogóle nie pobierał? - zapytał Jaki.

Massalski stwierdził, że "nie rozumie związku" i dodał, że współwłaściciel [Marek M.] może korzystać ze swojej własności jak chce.

- Jakie były instrukcje właścicielskie względem lokatorów, a jakie wobec Marka M. - dopytywał dalej przewodniczący. Massalski zwrócił uwagę przewodniczącemu, że "narzuca mu odpowiedzi". - Nie miałem żadnych instrukcji, jak postępować wobec pana Kobylarza. Moje zainteresowanie jego bytnością sprowadza się do tego, że do mnie nie docierały skargi wobec jego zachowania. Jedna była i dotyczyła głośnej muzyki, więc mu powiedziałem, żeby nie słuchał tak głośno. A co do pozostałych lokali - tak były podnoszone czynsze do wartości rynkowej - tłumaczył dalej Massalski.

13.15 Trwa przesłuchanie Huberta Massaskiego. Pytania dalej zadaje Sebastian Kaleta. Wiceprzewodniczący pytał świadka o szereg adresów - np. Dąbrowskiego 18 (gdzie mieszkała lokatorka Ewa Andruszkiewicz) albo Nabielaka 9 - którymi częściowo miał zarządzać Massalski. Świadek potwierdził, że w przypadku Dąbrowskiego "zarządzał jednym lokalem", a w Nabielaka 9 - był zarządcą części niewyodrębnionej. - Podpisałem umowę o zarządzenie ze współwłaścicielami - podał. Dopowiedział też, że wśród współwłaścicieli był Marek M.

Pytany, czy otrzymywał wynagrodzenie powiedział, że nie. - Wystawiałem faktury, które nie zostały opłacone - poinformował.

- Jeżeli się pan pyta, dlaczego mam wierzytelność wobec pana Marka M., to mam w związku z tym, że odkupiłem od niego udziały w rodzinnej nieruchomości na Francuskiej 30, żeby pozostać tam właścicielem - powiedział Massalski zwracając się do Kalety.

Wiceprzewodniczący komisji pytał, za ile Massalski sprzedał Markowi M. roszczenia, a następnie odkupił od niego prawa do nieruchomości przy Francuskiej 30. - Nie pamiętam czy to było nabywane ode mnie, czy od moich rodziców. To było 100-200 złotych. Tego typu kwota - odparł Massalski.

Dodał, że prawa do tego adresu odkupił później od Marka M. za dwa miliony złotych. - Ja jestem związany z ta nieruchomością i zapłaciłem za to rynkową wartość - dodał.

- Duża przebitka - zwrócił uwagę Kaleta. Dopytywał, dlaczego świadek sprzedał roszczenia za kilkaset złotych. - Ponieważ szanuję umowę, którą podpisał mój ojciec z panem Markiem M. i taką kwotę ustalili w 2000 czy 2001 roku - odparł Massalski.

Następnie długa część przesłuchania dotyczyła kamienicy przy Nabielaka 9.

Przewodniczący komisji pytał Massalskiego, czy nabył lokal w tym budynku. Świadek potwierdził. Przyznał, że kupił lokal od Barbary Zdrenki, matki Marka M. Potem lokal sprzedał swoim rodzicom, a ci sprzedali go później za 12 tysiące złotych innemu współpracownikowi Marka M. - Kamilowi Kobylarzowi.

Massalski mówił też o sytuacji, kiedy do lokalu zamieszkiwanego przez Brzeską próbował wejść Marek M. wraz z dwójką lub trójką innych osób. Podał, że był wtedy "na klatce schodowej" i wezwał policję, bo "między tymi osobami był spór" [między Brzeskimi, a Markiem M. - red.] i "sytuacja była napięta".

Pytany o podwyżki dla Brzeskich odpowiedział: "jako zarządca przygotowywałem dokumenty do podwyżek, ale podwyżek nie robiłem".

Dopytywany - w dalszej części przesłuchania - poinformował, że był świadkiem propozycji, jaką Marek M. złożył Jolancie Brzeskiej. - To było 120 tysięcy za dobrowolne zwolnienie lokalu. Ona odmówiła - poinformował Massalski. - Wie pan, za ile pan M. sprzedawał potem te lokale? Za ponad 300 tysięcy - skomentował to Jaki.

Kolejny minister - Łukasz Kondratko pytał świadka m.in. o to, czy kiedykolwiek był kuratorem. Massalski powiedział, że nie.

W dalszej części Kondratko chciał wiedzieć m.in., czy Hubert Massalski jest właścicielem jakichś nieruchomości - w Warszawie i poza stolicą. - Zreprywatyzowana Francuska 30 - podał świadek. Dopowiedział też, że jest właścicielem innych nieruchomości, ale nie są one związane z reprywatyzacją. Nie podał ich adresów.

13.55 Po Łukaszu Kondratko pytania zaczął zadawać Paweł Lisiecki. Zaczął nieoczekiwanie: "Czy jest pan księciem?". Massalski wyjaśniał, że jego rodzina posiadała taki tytuł.

Dalej poseł pytał o obecną działalność świadka. - Na tę chwilę chyba nie zarządzam już żadną nieruchomością. Jestem instruktorem, pilotem i uczę ludzi latać - odpowiedział.

Poproszony o wyliczenie nieruchomości, którymi w przeszłości zarządzał na zlecenie Marka M. lub jego mamy, świadek odpowiedział, że nie jest w stanie podać ich z głowy, że "został wezwany na komisję w innej sprawie". Po długiej wymianie zdań z posłem Lisieckim Massalski ostatecznie podał trzy adresy: Otwocka 10, Nabielaka 9 i Dahlberga 5. - A resztę musiałbym uzupełnić - podał.

- A czy jest pan czyścicielem kamienic? - zapytał nagle Lisiecki.

- Nie

- A jakby pan określił "czyściciela kamienic". Proszę podać definicję.

W odpowiedzi Massalski skomentował, że jest w tym zakresie "definicja polityczna i faktyczna". - Nie, jest jedna definicja - skontrował Patryk Jaki.

- W takim razie osoba czyszcząca kamienice zajmuje się myciem klatki schodowej, okien czy zamiataniem chodnika - odpowiedział świadek.

Dalej Lisiecki pytał, czy świadek kiedykolwiek brał udział w eksmisjach. - Chyba w jednej. Dotyczyła Ewy Adruszkiewicz. Przeprowadzał ją komornik sądowy - odpowiedział Massalski.

14.30 W dalszej części przesłuchania Massalski nadmienił, że w roku "2012 lub 2013" doszło do konfliktu między nim a Markiem M. Świadek podał też, że złożył zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury.

- Konflikt powstał na polu podejmowania działań, różnych niezgodności. Pan M. zaczynał sam podejmować jakieś działania na przykład na Hożej, które były nieskuteczne, niezgodne z przepisami -mówił Massalski.

Jaki chciał doprecyzowania. - Co to znaczy, że były nieskutecznie? - pytał.

- Jeżeli na przykład podwyżka czynszów była niezgodna z ustawą o ochronie praw lokatorów, to była nieskuteczna - odpowiedział Massalski. - Tych powodów było wiele. Wszystkie złożyłem w zawiadomieniu do prokuratury i nie chciałbym rozmawiać publicznie - dodał.

Do zeznań wtrącił się przewodniczący Patryk Jaki. Zapytał świadka, kto mógłby mieć motywację, by zrobić krzywdę Jolancie Brzeskiej. - Nie wiem, wiele razy składałem zeznania w tej sprawie. Nie mam wiedzy na ten temat - oznajmił Massalski. Dopytywany, czy rozmawiał o tej sprawie z Markiem M. powiedział krótko: "rozmawialiśmy o tym, że stała się wielka tragedia".

Dalej głos ponownie zabrał wiceprzewodniczący Kaleta. Wrócił do sprawy kamienicy przy Francuskiej. - Czy prawdą jest, że pewnej emerytce, która ma 1600 złotych emerytury podniósł pan czynsz do 1800 złotych, ponad 40 złotych za metr kwadratowy?

Massalski przekonywał, że tego czynszu "nikt od tej kobiety nie egzekwował". - To po co się podnosi czynsz? - zdziwił się Kaleta.

- Pierwszy ruch jest wykonywany w celu urealnieniu stawki czynszu, bo stawka dwóch złotych za metr jest nierealna - odpowiedział świadek. Zapewnił też, że zaoferował starszej lokatorce pomoc. Finalnie powiedziała, że ma możliwość przeprowadzenia się do innego lokalu i ona się tam przeprowadziła - oznajmił.

15.21 Przewodniczący komisji ogłosił kilka minut przerwy.

15.27 Posiedzenie zostało wznowione.

Zadający pytania po przerwie Bartłomiej Opaliński chciał wiedzieć, czy Hubert Massalski "wykorzystywał swoje znajomości w kręgach szlacheckich, by odnaleźć osoby, które miały prawa i roszczenia do nieruchomości, a potem pomóc zawrzeć odpowiednie umowy z Markiem M.". Massalski zdecydowanie zaprzeczył. - Nie nigdy nie wykorzystywałem swoich znajomości w taki sposób - powiedział.

Potem głos zabrał jeszcze poseł Lisiecki, który zapytał o znajomość Massalskiego z mecenasem Robertem N. Świadek potwierdził, że zna mecenasa. - Reprezentował mnie w jeden ze spraw i nabył ode mnie roszczenia kawałka Francuskiej 30 - powiedział.

Potem głos zabrał jeszcze poseł Lisiecki, który zapytał o znajomość Massalskiego z meceasem Robertem N. Świadek potwierdził, że zna mecenasa. - Reprezentował mnie w jeden ze spraw i nabył ode mnie roszczenia kawałka Francuskiej 30 - powiedział. Dalej dodał, że prowadzoną sprawę "zawalił".

15.45 Zakończyło się przesłuchanie Huberta Massalskiego i tym samym całe posiedzenie ogólne komisji weryfikacyjnej.

Czytaj także o ostatnich decyzjach komisji dotyczących m.in. nieruchomości odzyskanej dzięki pomocy kuratora z Karaibów

[object Object]
Jaki o kuratorze z KaraibówTVN24
wideo 2/3

kw/PAP

Pozostałe wiadomości

Jechał całą szerokością jezdni, jego auto miało uszkodzone koło i urwany zderzak. Na drodze w Ostrołęce świadkowie zablokowali mu drogę, ale kierowca rzucił się jeszcze do ucieczki. Po zatrzymaniu przez policję okazało się, że mężczyzna był pijany, miał sądowy zakaz prowadzenia i jechał kradzionym samochodem.

Pijany jechał kradzionym i uszkodzonym autem, świadkowie zablokowali mu drogę

Pijany jechał kradzionym i uszkodzonym autem, świadkowie zablokowali mu drogę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piśmie z 25 kwietnia ministra zdrowia Izabela Leszczyna zwróciła się do Uczelnianej Komisji Wyborczej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego o anulowanie obecnego postępowania w sprawie wyboru rektora, a także do właściwych organów uczelni o wszczęcie nowej procedury, w tym o wybór nowego składu uczelnianej komisji wyborczej oraz nowego kolegium elektorów w celu "zapewnienia pełnego obiektywizmu tego wyboru" - czytamy na stronie WUM. To pokłosie zamieszania wokół dwóch kandydatów: ubiegającej się o funkcję rektora prof. Agnieszki Cudnoch-Jędrzejewskiej i obecnego rektora uczelni prof. Zbigniewa Gacionga.

Ministra zdrowia zabiera głos sprawie wyboru rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

Ministra zdrowia zabiera głos sprawie wyboru rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

Źródło:
PAP

W stolicy rozpoczął się przegląd syren alarmowych. W jego trakcie mogą być one uruchamiane. Prace potrwają miesiąc.

Przez miesiąc będą testować syreny alarmowe

Przez miesiąc będą testować syreny alarmowe

Źródło:
PAP

Zgłoszenie świadka i szybka reakcja służb zapobiegły tragedii w Ciechanowie. Policjanci tuż przed przyjazdem pociągu ściągnęli z torów zagubionego i zdezorientowanego 75-latka. Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego się tam znalazł. Senior trafił pod opiekę lekarzy.

Ściągnęli z torów zagubionego 75-latka, po chwili przejechał pociąg

Ściągnęli z torów zagubionego 75-latka, po chwili przejechał pociąg

Źródło:
PAP

Stołeczni drogowcy poinformowali o priorytetach w zakresie remontów jezdni i budowy dróg rowerowych. Wskazali też miejsca, gdzie niebawem pojawi się więcej zieleni, a także podsumowali, co zostało do zrobienia w kwestii oświetlenia ulic.

Frezowanie, więcej zieleni i nowe ścieżki rowerowe. Miejscy drogowcy o planach na najbliższe miesiące

Frezowanie, więcej zieleni i nowe ścieżki rowerowe. Miejscy drogowcy o planach na najbliższe miesiące

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kierowcę autobusu zaniepokoiła starsza kobieta, która siedziała w pojeździe od dłuższego czasu i nic nie wskazywało na to, by zamierzała wysiąść. Wezwał strażników miejskich, którzy się nią zajęli. Okazało się, że 82-latka ma problemy z pamięcią, a jej zaginięcie zgłosiła rodzina.

Jeździła autobusem od pętli do pętli, pamiętała tylko imię i nazwisko

Jeździła autobusem od pętli do pętli, pamiętała tylko imię i nazwisko

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura poinformowała o zatrzymaniu pięciu osób w sprawie kradzieży woluminów z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Powołano międzynarodowy zespół śledczy. Wiadomo, że jednej z zatrzymanych osób przedstawiono już zarzuty.

Pięć osób zatrzymanych w związku z kradzieżą cennych starodruków z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie

Pięć osób zatrzymanych w związku z kradzieżą cennych starodruków z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie

Źródło:
PAP

Ksiądz pełniący posługę w jednej z warszawskich parafii został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Duchowny usłyszał zarzuty, jest podejrzany o oszustwa podatkowe oraz przywłaszczenie pieniędzy pochodzących z darowizn. Straty Skarbu Państwa mogły wynieść ponad pięć milionów złotych.

Ksiądz z warszawskiej parafii zatrzymany przez CBA

Ksiądz z warszawskiej parafii zatrzymany przez CBA

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pierwsza sesja nowej Rady Warszawy z zaprzysiężeniem prezydenta stolicy odbędzie się we wtorek 7 maja o godzinie 14.30 w Pałacu Kultury i Nauki w Sali Warszawskiej na IV piętrze - poinformował komisarz wyborczy.

Jest termin pierwszej sesji nowej Rady Warszawy

Jest termin pierwszej sesji nowej Rady Warszawy

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Policjanci zatrzymali 21-latka, który jak ustalili, podawał się za prokuratora oraz policjanta Centralnego Biura Śledczego. Młody mężczyzna usłyszał zarzut oszustwa.

21-letni "prokurator" zatrzymany

21-letni "prokurator" zatrzymany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W sobotę, 27 kwietnia, tramwajarze wrócą na ulicę Obozową, gdzie wybudują kolejne przystanki. Zmiany wiążą się z utrudnieniami. Będzie zamykana zarówno jezdnia w stronę Śródmieścia, jak i na Bemowo. Kierowcy pojadą objazdami. Zmienią się też trasy komunikacji miejskiej.

Wybudują kolejne przystanki, kierowcy pojadą objazdami

Wybudują kolejne przystanki, kierowcy pojadą objazdami

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prace przy budowie linii tramwajowej na Sielce w ciągu ulicy Spacerowej i Gagarina zbliżają się do końca. Ratusz zapowiada, że pierwsze składy z pasażerami pojadą na przełomie maja i czerwca. Otwarcie Spacerowej dla kierowców obu kierunkach ma nastąpić już w połowie przyszłego miesiąca.

Ostatni etap prac na Gagarina. Kolejne zmiany w ruchu i jazdy testowe tramwaju

Ostatni etap prac na Gagarina. Kolejne zmiany w ruchu i jazdy testowe tramwaju

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek, 26 kwietnia, rowerzyści z Warszawskiej Masy Krytycznej oficjalnie rozpoczną sezon pod hasłem "Wiosna wraca rowerem". W sobotę natomiast na ulice wyjadą motocykliści.

W piątek rowerzyści, w sobotę motocykliści

W piątek rowerzyści, w sobotę motocykliści

Źródło:
tvnwarzawa.pl

Na ulicy Koszykowej będzie więcej zieleni. Miejsce betonowych płyt zajmą nasadzenia krzewów i bylin. Zmieni się otoczenie przy ulicy Lindleya, Chałubińskiego i Krzywickiego.

Na Koszykowej mniej betonu, więcej zieleni

Na Koszykowej mniej betonu, więcej zieleni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce można je spotkać jedynie w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Warszawie. Zamieszkała w nim para czapli malgaskich. W naturze ptaki te występują na Madagaskarze, są gatunkiem zagrożonym.

Jedyne w Polsce. Niedawno zamieszkały w warszawskim zoo

Jedyne w Polsce. Niedawno zamieszkały w warszawskim zoo

Źródło:
PAP

Drogowcy na Placu Pięciu Rogów rozstawili kamery i rozpoczęli liczenie. Okazuje się, że miesięcznie przemieszcza się tamtędy ponad milion osób. Tygodniowo ponad 12 tysięcy spacerowiczów ogląda "niebieskie jajo" - interaktywną rzeźbą Joanny Rajkowskiej.

Policzyli ludzi na Placu Pięciu Rogów i sprawdzili zainteresowanie "niebieskim jajem"

Policzyli ludzi na Placu Pięciu Rogów i sprawdzili zainteresowanie "niebieskim jajem"

Źródło:
PAP

W czwartek rano nad południową Norwegią na trzy godziny zamknięto przestrzeń powietrzną. Powodem był "błąd techniczny" w centrum kontroli w Oslo - przekazał norweski operator portów lotniczych. Opóźnienia lotów mogą potrwać cały dzień. Zakłócenia dotknęły także podróżujących z Polski.

Na kilka godzin wstrzymano loty nad Norwegią. Powodem "błąd techniczny"

Na kilka godzin wstrzymano loty nad Norwegią. Powodem "błąd techniczny"

Źródło:
tvn24.pl, Kontakt 24, The Local, mojanorwegia.pl

Policjanci z warszawskiej Woli zatrzymali 46-latka, który popełnił wykroczenie drogowe. Okazało się, że jego prawo jazdy jest podrobione. Mężczyzna tłumaczył, że kupił je przez internet, bo właściwe mu odebrano. Grozi mu pięć lat więzienia.

Zabrali mu prawo jazdy, nowe kupił w sieci

Zabrali mu prawo jazdy, nowe kupił w sieci

Źródło:
PAP

Kierowcy musieli się rozstać z 55 samochodami. Skonfiskowała je policja, na podstawie nowych przepisów, które weszły w życie 14 marca. Chodzi o nietrzeźwe osoby, które wsiadły za kierownicę. Część tych aut trafiła do "osób godnych zaufania".

Trafiają na policyjne parkingi lub do "osób godnych zaufania". Ile aut skonfiskowano pijanym kierowcom?

Trafiają na policyjne parkingi lub do "osób godnych zaufania". Ile aut skonfiskowano pijanym kierowcom?

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Najpierw było "złe spojrzenie" i żądanie przeprosin. Sytuacja szybko jednak eskalowała. Pojawiły się groźby i żądanie pieniędzy. Napastnicy dostali dwa złote, a po chwili zostali zatrzymani. Dwaj mężczyźni oraz kobieta usłyszeli zarzuty i zostali tymczasowo aresztowani.

Zaczęło się w autobusie od "złego spojrzenia"

Zaczęło się w autobusie od "złego spojrzenia"

Źródło:
tvn24.pl

32-letni kierujący był tak pijany, że ledwo mówił i nie mógł dmuchnąć w policyjny alkomat. W nocy bez włączonych świateł wjechał pod prąd na jedną z głównych ulic w Piasecznie.

W nocy, bez świateł, jechał jedną z głównych ulic w mieście. Nie był w stanie dmuchnąć w alkomat

W nocy, bez świateł, jechał jedną z głównych ulic w mieście. Nie był w stanie dmuchnąć w alkomat

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwóch mężczyzn usłyszało zarzut posiadania znacznej ilości narkotyków. W mieszkaniu na terenie Radomia i samochodach podejrzanych znaleziono łącznie 16,5 kilograma kokainy i heroiny.

"Nakryli ich, gdy rozdrabniali i pakowali narkotyki". O wartości sześciu milionów złotych

"Nakryli ich, gdy rozdrabniali i pakowali narkotyki". O wartości sześciu milionów złotych

Źródło:
PAP

Pomimo stałych napraw, które zapewniają bezpieczeństwo i komfort podróżnym, najstarszą nitkę podziemnej kolei w stolicy czekają spore prace modernizacyjne. Pojawią się nowe urządzenia sterowania ruchem, uszczelnione zostaną tunele i dylatacje. Wymienione zostaną też szyny.

Wozi warszawiaków od 30 lat. Wymienią kamery na najstarszych stacjach metra, uszczelnią tunele

Wozi warszawiaków od 30 lat. Wymienią kamery na najstarszych stacjach metra, uszczelnią tunele

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zarząd Dróg Miejskich ogłosił przetarg na włączenie do Systemu Informacji Parkingowej 18 parkingów. W ostatnim czasie dołączyły do niego też miejsca postojowe należącej do trzech prywatnych operatorów.

Przy 18 miejskich parkingach pojawi się informacja o wolnych miejscach. Dołączą też prywatne

Przy 18 miejskich parkingach pojawi się informacja o wolnych miejscach. Dołączą też prywatne

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Ochoty pokazali zdjęcia pacjenta jednego z warszawskich szpitali. Proszą o pomoc w ustaleniu tożsamości starszego mężczyzny, który nie miał przy sobie dokumentów.

Trafił do szpitala, nie wiadomo, kim jest

Trafił do szpitala, nie wiadomo, kim jest

Źródło:
tvnwarszawa.pl