Przy Pałacu Ostrogskich znajduje się fontanna, pośrodku której można zobaczyć złotą kaczkę. O tym, że rzeźba niszczeje poinformował nas czytelnik, który wysłał zdjęcia na warszawa@tvn.pl.
Zaniedbana, odrapana, zaśmiecona
"Chciałbym zwrócić uwagę na zaniedbaną, odrapaną, zaśmieconą już od dłuższego czasu fontannę z pomnikiem "złota kaczka" na Tamce. Jest to miejsce związane z jedną z bardziej znanych legend warszawskich, często odwiedzane przez wycieczki, turystów. Jeden z wielu punktów charakterystycznych, kojarzących się z Warszawą" - napisał i wysłał zdjęcia na których widać zniszczałą fontannę, a wokół mnóstwo śmieci.
Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak, który zastał podobny widok. - Fontanną to nie jest, ozdobą również nie. To obraz nędzy i rozpaczy. Widok smutny, a zarazem absurdalny - skomentował.
Jak zauważył to fatalna wizytówka Warszawy. - Obok jest dużo drogich restauracji, skwer na którym przesiadują turyści, którzy skazani są na taki widok. Dodatkowo z fontanny wydobywa się specyficzny dźwięk. To nie powinno tak wyglądać, ktoś musi się wreszcie tym zająć - powiedział reporter.
Z kilkudziesięciu dysz z wodą, które kiedyś tworzyły fontannę, działa tylko kilka.
Warszawska legenda
Legenda o Złotej Kaczce jest jedną z najbardziej znanych historii związanych z Warszawą.
Jej bohaterem jest biedny krawczyk o imieniu Lutek, który marzył o sławie i bogactwie, jednak to co zarobił ledwo starczało mu na utrzymanie. Czas wolny spędzał więc w gospodzie, gdzie słuchał pieśni o walecznych wojownikach i opowieści o heroicznych czynach.
Pewnego dnia usłyszał rozmowę o złotej kaczce, która miała się znajdować w podziemiach zamku Ostrogskich. Wielu śmiałków próbowało ją wcześniej odnaleźć, ale wszyscy gubili się w labiryncie podziemi. Mimo to kolejnych chętnych nie brakowało, bo znalazca miał być obdarowany olbrzymim bogactwem.
Pieniądzom nie oparł się również Lutek, który wybiegł z zakładu i skierował się w kierunku ul. Tamka i później do pałacowych piwnic. Tam długo krążył, aż wpadł do komnaty wypełnionej złotem. Tam też pływała kaczka, która obiecała mu bogactwo, ale pod jednym warunkiem. Ofiarowała mu 100 dukatów, które miał wydać w ciągu jednego dnia i nie mógł się z nikim dzielić. Krawczyk pobiegł do miasta - tam najadł się, ubrał w drogocenne szaty, kupił okazałą biżuterię i konia z drogiej stajni.
Kiedy w sakiewce została mu tylko garść dukatów, spotkał żebraka. Widać było, że jest weteranem wojennym, o którym już nikt nie pamięta. Lutkowi zrobiło się żal mężczyzny, więc wręczył mu garść monet. Wtedy rozbłysło światło i pojawiła się księżniczka zaklęta wcześniej w złotą kaczkę.
"Nie spełniłeś moich warunków! Zawsze będziesz biednym szewcem! - krzyknęła, po czym rozpłynęła się w powietrzu. Lutek spojrzał na zadowolonego staruszka, który żwawszym krokiem oddalał się w kierunki Starego Miasta. - I dobrze - powiedział na głos. - Pieniądze nie dają szczęścia, jeśli nie można się nimi z nikim podzielić. Nie mógłbym tak żyć, bo nigdy nie byłbym naprawdę szczęśliwy" - czytamy w legendzie.
Złotej kaczki nikt już więcej nie zobaczył.
Zniszczona fontanna ze "Złotą Kaczką"
kz/b