Pomnik, który stanął u zbiegu Strumykowej i Hanki Ordonówny, to prezent od rządu Węgier. Dzielnica przy okazji odnawia zaniedbane skrzyżowanie, na którym jeszcze niedawno stały kontenery na śmieci. Teraz zmienia się w skwer.
- Będzie więcej roślin i alejki - opowiada Bernadetta Włoch-Nagórny, rzeczniczka dzielnicy. Koszt projektu i wykonania skweru to 75 tys. zł. - To pieniądze, które udało nam się zaoszczędzić na kosztach utrzymania urzędu dzielnicy - wyjaśnia rzeczniczka. Jak dodaje, najwięcej pieniędzy kosztowało przygotowanie podłoża pod kilkutonowy monument.
- Za pomnik nie zapłacilismy ani złotówki, bo został sfinansowany przez rząd Węgier - przypomina Włoch-Nagórny.
Węgierski premier na Białołęce
Na odsłonięcie pomnika, 1 lipca, mieli przyjechać premierzy Węgier i Polski. Okazało się jednak, że nie przyjadą. Będzie za to prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Pomagał Polakom
Pomnik to wynik współpracy jednej z dzielnic Budapesztu z Białołęką. Do tej pory polegała na wymianie doświadczeń wśród urzędników, teraz będzie miała materialny skutek.
László O'sváth (1892-1970), jako pracownik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Węgier, pomagał polskim uchodźcom w czasie II wojny światowej. Na monumencie będzie można przeczytać jego biogram i nazwiska Węgrów, którzy też udzielili pomocy naszym rodakom.
Białołęka ma swój pierwszy pomnik
Mapy dostarcza Targeo.pl
mz/roody//par