Po erze "szczęk", stoliczków rozkładanych na chodnikach oraz handlu z samochodów nadchodzi czas bazaromatów. Stoiska mają być wysuwane z posadzki po wrzuceniu pieniędzy do maszyny przypominającej parkomat. Pierwsze takie targowisko ma szansę pojawić się przy ulicy Mokotowskiej.
Władze miasta od dłuższego czasu walczą z nielegalnym handlem. Sprzedający są kontrolowani, a nielegalne stoiska usuwane przez straż miejską. Jednym z rozwiązań proponowanych handlarzom są bazarki jednodniowe czyli nowe lokalizacje, w których mogliby za niewielką opłatą sprzedawać swoje produkty. Te sprawdzają się, ale nie wszędzie, bo klienci nie są przekonani do nowych miejsc. Pomysł z jednolitymi beżowymi parasolami, pod którymi mieli pracować uliczni handlarze, też okazał się niewypałem.
Wrzuć monetę
- Zamiast likwidacji handlu ulicznego Warszawy, proponuję jego regulację i stworzenie nowego systemowego, ekonomicznego i estetycznego modelu - sugeruje Aleksandra Wasilkowska, autorka Bazaromatu, który stworzyła we współpracy z fundacją "Bęc Zmiana".
Bazaromat ma działać podobnie jak system miejskich parkomatów, czyli strefa płatnego parkowania. Tak jak kierowcy zajmują część chodnika pod samochód, tak sprzedawcy wykorzystaliby go do legalnego handlu.
- W określonych strefach ulic, chodników i skwerów w lico posadzki zostaną wbudowane wysuwne stoły, czyli potencjalne stoiska handlu - wyjaśnia Wasilkowska. - Po uiszczeniu w bazaromacie określonej kwoty, w zależności od czasu bazarowania, stoły odblokowują się i można wysunąć je z chodnika, a następnie rozłożyć na nich swój towar - dodaje.
Kupcy używaliby ich tak długo, jakby chcieli, a po zakończeniu pracy stoły byłyby chowane pod chodnikiem. Czas działania bazarów i ich lokalizację mogłyby określić władze miasta.
Pomysł już przypadł do gustu urzędnikom ze Śródmieścia, którzy zastanawiają się nad rozszerzeniem oferty bazarów na terenie dzielnicy. - Pomysł jest bardzo ciekawy, jesteśmy otwarci na taki eksperyment - mówi Urszula Majewska, rzecznik Śródmieścia. Władze dzielnicy sprawdzą teraz, czy prototyp Bazaromatu można zainstalować w miejscu, gdzie chciałaby tego projektantka, czyli u wylotu ul. Mokotowskiej na plac Trzech Krzyży.
Sponsor poszukiwany
Lokalizacja została wybrana nie bez powodu. W tym miejscu starsza kobieta sprzedaje "z ręki" m.in. warzywa. - Niektórzy mieszkańcy od niej kupują, bo jest w okolicy ulicy Mokotowskiej zapotrzebowanie na świeże warzywa i owoce. Inni ją wyganiają, bo twierdzą, że nie pasuje do okolicy - tłumaczy Wasilkowska.
Stąd pomysł, żeby na Mokotowskiej handel ucywilizować, a Bazromat wprowadzić również w innych rejonach miasta. Żeby stworzyć pierwszy, potrzebne są oczywiście pieniądze. Dlatego fundacja "Bęc Zmiana" szuka sponsora, który mógłby realizację sfinansować. Na razie trwają negocjacje z potencjalnymi inwestorami.
Warszawa ocenia
O opinię na temat Bazaromatu zapytaliśmy warszawskich sprzedawców i klientów. Czy sądzą, że pomysł sprawdzi się w stolicy?
Mapy dostarcza Targeo.pl
Andrzej Rejnson
Źródło zdjęcia głównego: | Newspix