W poniedziałek burze występowały prawie w całej Polsce. Dopiero pod wieczór sytuacja pogodowa uspokoiła się. Skutki obfitych opadów deszczu i burz zostały udokumentowane przez Reporterów 24.
Wystarczyło kilka minut ulewnego deszczu, aby ulice zamianiły się w rwące potoki, a podwórka w rozległe jeziora. W wielu miejscach Polski musiała inteweniować straż pożarna.
Tak było między innymi w Ełku, gdzie strażacy mieli kilkanaście wezwań. Powód? Powalone drzewa i zalane piwnice.
- Przy rzece Ełk na długości około 200 metrów wiatr powalił kilka wierzb, a wiele innych zostało poważnie uszkodzonych - powiedział w rozmowie w redakcją Kontaktu 24 rzecznik KP PSP w Ełku asp Jarosław Pieszko.
Na Suwlaszczyźnie miało nie grzmieć, a jednak w Krasnopolu wystąpiły opady ulewnego deszczu, urozmaicone wyładowaniami atmosferycznymi.
Burze towarzyszyły nam przez kilka dni. W niedzielę na północy Bieszczad spadł grad wielkości kurzych jaj. Uszkodzenia karoserii, zniszczone uprawy i owoce w sadach, to niektóre ze skutów jego niszczycielskiej działalności.
Burze ucichną, nerwy się uspokoją
Burze przemieszczały się w poniedziałek z południowego-zachodu na południowy-wschód. W czasie wyładowań atmosferycznych wiatr w porywach osiągał prędkość 90 km/h.
- Wieczorem i w pierwszej części nocy będzie się błyskać w całej wschodniej Polsce. Do godziny 19.00 intensywność burz będzie rosnąć, po tym czasie, wyładowania zaczną się uspokajać - mówił w poniedziałek Artur Chrzanowski, synoptyk TVN Meteo.
Czytaj też na Kontakt24.
Autor: usa/ms / Źródło: Kontakt 24