Nadine stała się cyklonem zombie. Po tym, jak w piątek 21 września utraciła status cyklonu tropikalnego i stała pospolitym niżem, w piątek 28 września dostała potężnego wiatru w żagle i odrodziła jako huragan.
Żywot Nadine jest najbardziej burzliwym spośród tegorocznych cyklonów na Północnym Atlantyku.
Wzlot i upadek
Jej narodziny jako głębokiego niżu nastąpiły we wtorek 11 września. Już następnego dnia formacja stała się burzą tropikalną, a w sobotę 15 września była tak silna, że awansowała do rangi huraganu.
Potęga Nadine stopniowo malała. W piątek 21 września cyklon na powrót stał się zwykłym niżem nad Atlantykiem. Amerykańscy meteorolodzy mówią o tym momencie jak o "śmierci" Nadine.
Odrodzenie
Zaledwie trzy dni później Nadine odrodziła się jako cyklon tropikalny. W piątek 28 września, napędzana ciepłymi wodami oceanu, Nadine była już tak silna, że na powrót stała się huraganem.
Do rekordu daleko
Nadine żyje - choć z małą przerwą - już ponad dwa tygodnie. Zdaniem amerykańskich meteorologów nie pobije jednak rekordu najdłużej istniejącego nad Atlantykiem cyklonu tropikalnego. Od 1899 roku jest nim San Ciriaco, który szalał nad wodami 28 dni. Tylko o krok od dorównania mu była w 1971 roku Ginger, która żyła 27 dni i kilka godzin.
Nadine idzie na Azory
Choć niebawem osłabnie, Nadine może być uciążliwa dla mieszkańców Azorów. W przyszłym tygodniu ten portugalski archipelag, już wcześniej nawiedzony przez poprzednie wcielenie Nadine, mogą nękać opady deszczu i silny wiatr.
Autor: map/ŁUD / Źródło: accuweather.com