Surferzy ujarzmiający fale Oceanu Spokojnego u wybrzeży australijskiego miasta Sydney ostatnio pływali w niezwykłym towarzystwie wieloryba. Niecodzienne spotkanie obserwowało wielu zaciekawionych gapiów stojących na plaży. - Wiosłowałem, gdy nagle zdałem sobie sprawę, co właściwie obok mnie płynie - powiedział jeden z surferów.
Widok surferów w Australii nie jest niczym nietypowym. Co innego, gdy do grupy miłośników deski i morskiej wody dołącza pokaźnych rozmiarów mieszkaniec oceanu.
Niedziela z wielorybem
Ten widok mogli podziwiać wszyscy, którzy mieli okazję być w Sydney na plaży w niedzielę 29 czerwca.
Tego dnia do surferów korzystających z dobrej pogody dołączył bowiem największy ssak świata - wieloryb. Pojawił się znienacka, wynurzając się z morskiej głębiny.
- Wiosłowałem, gdy nagle zdałem sobie sprawę, co właściwie obok mnie płynie - powiedział jeden z surferów.
Ryzykowna bliskość
Odległość dzieląca ludzi od zwierzęcia była niewielka, co było dość ryzykowne ze względu na gabaryty wieloryba. Mocniejsze uderzenie płetwą byłoby dość niefortunne dla człowieka, który w efekcie straciłby najprawdopodobniej przytomność. Na szczęście do wypadku nie doszło - pluskający się waleń wywoływał jedynie silniejsze fale, kołysząc ludźmi na deskach.
Autor: mb/map / Źródło: Reuters TV