W Nadleśnictwie Czarna Białostocka, na "drzewie wstydu", powieszono w sobotę śmieci pozostawione przez ludzi spacerujących po lesie. Na gałęziach, w ramach sprzeciwu przeciwko zaśmiecaniu lasów, zawisły m.in. butelki, zużyte opony i stare ubrania.
Była to część happeningu zorganizowanego przez miejscowych leśników podczas Sprzątania Świata.
Dużo śmieci w lasach przygranicznych
"Drzewo wstydu" rośnie blisko trasy Sokółka – Kuźnica Białostocka, którą dzień w dzień przemierzają tysiące samochodów zmierzających do granicy z Białorusią.
– Im większy ruch, tym więcej śmieci, szczególnie w lasach przygranicznych – tłumaczy Wojciech Borys, strażnik leśny z Nadleśnictwa Czarna Białostocka, pomysłodawca happeningu.
Winne głupota i pozorna oszczędność
– Lasy zamieniają się w wysypiska, bo ludzie z pozornej oszczędności oraz własnej głupoty wyrzucają tam śmieci. Nasza akcja ma uświadomić, że las to miejsce odpoczynku, miejsce przyjazne człowiekowi, a nie wysypisko. I właśnie z tego powodu na "drzewo śmieciowe" została wybrana zdeformowana czterometrowa sosna, która ma symbolizować zatruwaną przez śmieci przyrodę - dodaje.
Zostało uroczyście ubrane w śmieci
Drzewo wkopano na poboczu drogi. Dzieci pomalowały je na pomarańczowy kolor, a potem ozdobiły niczym choinkę śmieciami znalezionymi w pobliskich lasach. Drzewo "upiększyli" również burmistrz Sokółki Stanisław Małachwiej oraz Andrzej Stobiński, nadleśniczy z Czarnej Białostockiej.
Autor: map//aq / Źródło: lasy.gov.pl