Grudniowa aura rozpieszcza ciepłolubnych. W czwartek rano termometry pokazywały miejscami 6 st. C, a w najcieplejszym momencie dnia wskażą nawet 8 st. C. Skąd takie wartości niemal w połowie grudnia, wyjaśnia Tomasz Wasilewski, prezenter pogody TVN Meteo.
Na północy kontynentu mamy niż. Natomiast na południu, nad Austrią i Węgrami, znajduje się centrum wyżu. Wokół niżu powietrze obraca się odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, a wokół wyżu zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
- W związku z tym między ośrodkami ciśnienia tworzy się strumień, który zasysa ciepłe powietrze z południowego zachodu i zachodu i kieruje je do nas- tłumaczy Tomasz Wasilewski, prezenter pogody TVN Meteo.
Wychodząc dziś rano do pracy czy szkoły, można się było miło rozczarować. Temperatura wynosiła 6 st. C w Łodzi, Kaliszu, Wieluniu, Poznaniu, Opolu i Lęborku, przez 5 st. C w miastach Wielkopolski, Pomorza Zachodniego i Wybrzeża, 4 st. C na Dolnym Śląsku i lokalnie na Mazowszu, 3 st. C w woj. warmińsko-mazurskim i Lubelskim, do 2 st. C na krańcach wschodnich.
Zmiana w weekend
To ciepło nie potrwa długo. - Na północy Wielkiej Brytanii znajduje się niż, który pod koniec tygodnia będzie się kierował do Europy Środkowej, w tym do Polski- wyjaśnia Wasilewski. Wówczas temperatura spadnie do 2-3 st. C. i pojawią się opady deszczu i deszczu ze śniegiem.
Autor: mar/map / Źródło: tvn24