Gigantyczny deszcz zalewa peruwiańskie miasto Chosico, tzw. "Bramę do Andów". Mieszkańcy są przerażeni. W walce z żywiołem, który pochłonął dwie ofiary śmiertelne, nie pomaga im ani policja, ani Obrona Cywilna.
Mieszkańcy miasta starali się ze wszystkich sił, żeby woda nie wtargnęła na teren ich posiadłości, jednak sami nie byli sobie w stanie poradzić z jej naporem. Wezwali do pomocy lokalne władze. Ich apel, niestety, nie spotkał się z odzewem.
- Policja nie pomaga nam nam napełniać worków z piaskiem - skarżyła się Milagros Mendoza z Chosico.
- Jak mamy się nie bać? Obrona Cywilna nie kiwnie nawet palcem, chyba czeka aż nasze dzieci utoną - wtórował jej inny obywatel miasta.
Zalana ważna droga
Woda zalała w piątek nie tylko domy, lecz także ważny odcinek autostrady wiodącej do stolicy Peru Limy. Setki samochodów i ciężarówek stało w gigantycznym korku, a ich kierowcy czekali aż służby porządkowe uprzątną wodę i błoto z drogi.
Autor: map / Źródło: Reuters TV