Poziom rzek, które wezbrały w północnych Czechach, stopniowo opada. Służby meteorologiczne odwołały w sobotę alarm przeciwpowodziowy dla całego kraju. Niebezpiecznie może być już tylko na Orlicy.
Czeski Instytut Hydrometeorologiczny (CHMU) podaje, że wystąpieniem z brzegów grozi już tylko Orlica, płynąca przez województwo Hradec Kralove. Stan pozostałych rzek, które jeszcze kilka godzin temu mogły doprowadzić do poważnych podtopień, powoli wraca do normy.
Nad Orlicą wciąż groźnie Nocą z piątku na sobotę strażacy zorganizowali ewakuację ludzi, którzy przebywali w domkach letniskowych nad Orlicą i zasilająca ją Diediną. W okolicy zamknięta pozostaje część dróg niższej kategorii.
Czesi wyceniają szkody
Lepiej sytuacja przedstawia się w kraju libereckim. Od rana zarówno strażacy, jak i mieszkańcy, usuwają skutki powodzi w okolicach graniczącego z Polską Frydlantu. Wzdłuż Nysy Łużyckiej, Smiedy i Jerzicy, z dróg, ulic i domów usuwa się wodę i błoto. Straż pożarna zajmuje się opróżnianiem zalanych piwnic. Przejezdna jest większość dróg w regionie.
Poza tym trwa wstępna ocena szkód. W Raspenavie woda zniszczyła część zabezpieczeń przeciwpowodziowych, a we wsi Poustka uszkodziła nasyp i most prowadzący do stacji kolejowej.
Powtórzy się sytuacja sprzed roku?
Mieszkańcy obawiali się, że podtopienia, które miały miejsce po kilkudniowych obfitych deszczach, będą równie niszczycielskie jak rok temu.
W województwie libereckim zginęło wtedy kilka osób, a straty wyniosły milardy koron. Region dotąd nie podniósł się po klęsce żywiołowej.
Autor: map//ŁUD / Źródło: PAP