Do Polski napływa gorące powietrze z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu. Czeka nas fala upałów. - Szykuje się bardzo gorący czas w Europie i to bez względu na jej część i region - opowiadał prezenter pogody Tomasz Wasilewski.
Niedziela będzie słoneczna, a termometry wskażą od 25 do 29 stopni Celsjusza. Będzie jednak jeden region, którego mieszkańcy mogą spodziewać się deszczu.
W kolejnych dniach będzie na ogół słonecznie, choć w niektórych regionach pojawią się jeszcze opady deszczu oraz burze, którym towarzyszyć będzie porywisty wiatr i silny deszcz.
Przed nami jeszcze dwa deszczowe dni. Później pogoda się zmieni. Niebo się rozchmurzy, zobaczymy słońce, a termometry pokażą nawet 29 stopni Celsjusza.
Burze będą towarzyszyć mieszkańcom całego kraju przez kilka najbliższych dni. Miejscami powieje porywisty wiatr do 90 kilometrów na godzinę. Pod koniec tygodnia aura zmieni się i zjawiska burzowe nas opuszczą. Termometry pokażą maksymalnie do 29 stopni Celsjusza.
Ostatni dzień tygodnia przyniesie przeważnie deszczową, a w regionach wschodnich także burzową aurę. Temperatura wyniesie maksymalnie 28 stopni Celsjusza.
Niż znad Białorusi kształtuje pogodę w niemal całej Polsce. Związane z nim są intensywne opady deszczu. O pogodzie w najbliższych dniach opowiadał we "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 prezenter pogody Tomasz Wasilewski.
W sobotę burze i deszcz wystąpią wszędzie z wyjątkiem województw zachodnich. Powieje też silny wiatr. Temperatura wyniesie maksymalnie 27 stopni Celsjusza.
Weekend i pierwsze dni następnego tygodnia upłyną pod znakiem przelotnego deszczu i burz. Będzie ciepło, ale nie upalnie - temperatura nie powinna spadać poniżej 20 stopni Celsjusza.