Kim Dotcom, twórca zlikwidowanego pod presją Amerykanów portalu wymiany plików Megaupload, uruchomił w niedzielę - dokładnie rok po zatrzymaniu go przez nowozelandzka policję - nowy portal o podobnym charakterze.
W niedzielę zostanie uruchomiony następca popularnego serwisu Megaupload, zamkniętego rok temu z wielkim hukiem na wniosek FBI. Jak twierdzi twórca stron, Kim Dotcom, Mega.co.nz ma być "odporny" na próby storpedowania przez firmy chroniące praw autorskich.
Założyciel serwisu Megaupload Kim Dotcom ogłosił, że w styczniu przyszłego roku uruchomi nowy portal - Mega. Ma dać on użytkownikom całkowitą kontrolę nad przechowywanymi na nim plikami.
W czasach swojej świetności portal Megaupload odwiedzało codziennie 50 milionów osób. Później stroną zajęło się FBI i nie było nic. Teraz twórca serwisu, Kim Dotcom, zapowiada, że jego dzieło powstanie niczym Feniks z popiołów. "Nowy i lepszy" Megaupload ma być już w 90 procentach gotowy.
Sąd w Nowej Zelandii domaga się od władz USA dowodów pirackiej działalności twórcy portalu Megaupload Kima Dotcoma - pisze BBC News. Dostarczenie dokumentów jest warunkiem rozpoczęcia procedury ekstradycyjnej.
Nowozelandzki sąd orzekł, iż nakazy, na podstawie których przeszukano siedzibę witryny Megaupload i skonfiksowano szereg komputerów oraz dokumentów, są nieważne. Zarzuty, na podstawie których je wystawiono, są zbyt "ogólne".
Zajmująca się hostingiem internetowym firma Carpathia ma nie lada problem. Po zamknięciu serwisu Megaupload na jej serwerach znajduje się ponad 25 petabajtów (25 milionów gigabajtów) danych. Jednak na chwilę obecną Carpathia, ze względu na toczące się śledztwo, nie może nic z nimi zrobić. A ich przechowywanie kosztuje krocie.