Był głęboko nieszczęśliwy, odrzucony ze względu na swoją inność. Nie potrafiliśmy go przed tą samotnością uratować. Wpadł w narkotyki - opowiada ojciec 34-latka, który zmarł po policyjnej interwencji. Rodzice chcą wyjaśnić, jak do tego doszło. - Policja opowiada, że to był gangster, który bił się z czwórką policjantów. A przecież on w życiu się z nikim nie bił. Nigdy nie zrobił nikomu krzywdy - zaznacza.