Tłumaczenia maratończyka są dziwne. Jak sam mówi, ma drugiego psa. Nie wiadomo co z nim zrobił przed wyjazdem do Grecji. Tego, którego przygarnął kilka miesięcy temu przywiązał do bramy schroniska i zostawił. Kuryło uważa, że nie miał wyjścia. Ciężarna suka, zostawiona bez wody w ponad 30-stopniowym upale doczekała się na pomoc pracowników schroniska. Sprawą zajmie się prokuratura.