Przełom ws. chłopca z Cieszyna

25 czerwca 2012
cieszyn

Historia chłopca o nieustalonej tożsamości, którego ciało dwa lata temu znaleziono w stawie pod Cieszynem, poruszyła całą Polskę. Kiedy wydawało się, że sprawa pozostanie niewyjaśniona, nastąpił przełom: policja zatrzymała domniemanych rodziców dziecka. Oboje usłyszeli zarzuty. Matka - zabójstwa dziecka.

19 marca 2010 roku dwóch chłopców zauważyło w wyschniętym stawie na obrzeżach Cieszyna zwłoki dziecka. Powiadomili o tym rodziców, a ci - policję. Pierwsze ustalenia wykazały, że przyczyną śmierci był uraz brzucha. Wiek szacowany był na około 18 miesięcy. Dziecko najprawdopodobniej już nie żyło, gdy ktoś wrzucił je do stawu.

"Chłopczyk. Żył ok. 2 lat" Śledztwo ruszyło natychmiast. Policja opublikowała zdjęcie chłopca i przeszukała policyjne bazy zaginięć - nie tylko polskie, ale także czeskie. Apel o zgłaszanie wszelkich informacji na temat chłopca poszedł w Polskę. Rozdzwoniły się telefony: policja sprawdziła kilkadziesiąt tysięcy rodzin, które miały dzieci w podobnym jak chłopczyk wieku. Przesłuchała też osoby, które kupiły - płacąc kartą płatniczą lub kredytową - ubranka, takie jakie miał na sobie chłopczyk. Sporządzono także ekspertyzę DNA, która mogła w przyszłości ułatwić porównanie materiału genetycznego z członkiem rodziny chłopca. Miesiąc po znalezieniu zwłok dziecko zostało pochowane na cmentarzu komunalnym w Cieszynie. Na tablicy nagrobnej napisano tylko "Chłopczyk. Żył ok. 2 lat". Kamieniarz wykuł potem napis: "Śpij, mały syneczku, na cieszyńskiej ziemi, ona Cię przytuli matczynym ramieniem". Policja, która chłopca nazwała "Jasiem", postawiła sobie za cel wyjaśnienie sprawy. Jednak mimo że śledztwo było drobiazgowe, a termin jego zakończenia przesuwał się kilka razy, wiosną tego roku zakończyło się umorzeniem. Wydawało się, że sprawa pozostanie niewyjaśniona.

"Jarosław R. wrócił zdenerwowany z pracy. Miał zadać dziecku silny cios w brzuch. (...) Od tego dnia, przez trzy kolejne, chłopiec przeżywał męczarnie" - czytamy w akcie oskarżenia przeciwko rodzicom 1,5-letniego Szymona. Kolejne uderzenie pięścią w brzuch trzeciego dnia, według ustaleń biegłych, bardzo przyspieszyło śmierć chłopca. Jego ciało znaleziono w stawie pod Cieszynem. Dziś rozpoczął się proces rodziców chłopca, którzy zostali oskarżeni o doprowadzenie do jego śmierci.

Śledztwo ws. dzielnicowego z Będzina, który miał sprawdzać rodzinę Szymona znalezionego w cieszyńskim stawie, potrwa dłużej - aż do 21 marca tego roku - zdecydowała Prokuratura Rejonowa w Siemianowicach Śląskich. Śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariusza policji.

Krzyki i głośne komentarze rozlegały się dziś przed kamienicą w Będzinie, gdzie odbywała się wizja lokalna z udziałem ojca Szymona - chłopca, którego ciało dwa i pół roku temu znaleziono w stawie. Mieszkańcy Będzina na widok Jarosława R. nie potrafili opanować swoich emocji. Następnie śledczy wraz z podejrzanym pojechali do Cieszyna, gdzie odbył się dalszy ciąg wizji.

Przegląd całego systemu opieki społecznej zapowiada minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz w kontekście sprawy Szymona, którego ciało znaleziono przed dwoma laty w Cieszynie. Kosiniak-Kamysz zamierza spotkać się z byłą minister pracy, Joanną Kluzik-Rostkowską, która proponowała wdrożenie systemu monitorowania losów dziecka.

Sprawę Szymona z Będzina tak chce się pokazać, że szuka się kozła ofiarnego - tak o swojej sytuacji mówiła w TVN24 była dyrektorka MOPS w Będzinie, Marzena Jaworska. - Ja kozłem ofiarnym nie jestem, nie czuję się, głęboko współczując rodzinie - dodała.

Dwójka małoletnich dzieci Beaty Ch. - matki zmarłego przed dwoma laty Szymona - została odebrana babci i przewieziona do domu dziecka. Taką decyzję podjął sąd rodzinny. 3 i 6-latka mają trafić do rodziny zastępczej.

Policjanci zajmujący się sprawą śmierci chłopca, którego ciało znaleziono w stawie w Cieszynie, dwa lata temu przeprowadzili kontrolę w jego domu, jednak nic wówczas nie ustalili. Dziś nie mają sobie nic do zarzucenia. - Mamy poczucie, że osiągnęliśmy sukces. Ustaliliśmy personalia chłopca i zatrzymaliśmy najprawdopodobniej jego rodziców, a to było głównym celem tego postępowania - powiedział w środę Andrzej Gąska ze śląskiej policji.

Matka Szymona, podejrzana o jego zabójstwo, przez dwa lata pobierała zasiłek na nieżyjące dziecko - tak wynika z kontroli przeprowadzonej w będzińskim MOPS-ie. Dodatkowo, dyrektorka ośrodka mogła popełnić przestępstwo, podając nieprawdziwe informacje na temat rodziny Szymona.

Urzędnicy w Będzinie nie wykluczają, że miejscowy MOPS mógł popełnić błędy w kontaktach z rodziną chłopca, którego znaleziono dwa lata temu w stawie w Cieszynie - donosi reporterka TVN24. Dziś po godz. 16 mają być znane wyniki kontroli w MOPS-ie, ale już teraz wiadomo, że dochodziło tam do licznych nieprawidłowości.

- Jest jeszcze wiele znaków zapytania. W chwili obecnej myślimy, żeby doprowadzić tę sprawę do końca. Nie myślimy o tym tak, że już mamy sprawę rozstrzygniętą - mówi Michał Kohl, który od 2 lat uczestniczy w badaniu tożsamości chłopca znalezionego w Cieszynie.

Matka chłopca, znalezionego w cieszyńskim stawie, została dziś przewieziona do aresztu. Kobieta spędzi tam trzy miesiące, podobnie, jak jej konkubent. Oboje usłyszeli zarzuty ws. śmierci ich dziecka. Prokuratura nadal jednak czeka na badania potwierdzające rodzicielstwo, choć nie ma wątpliwości, że to Szymon z Będzina.

- To jest przykład upadku, przynajmniej niektórych, instytucji - mówił w TVN24 socjolog i kryminolog Paweł Moczydłowski o sprawie "chłopca z Cieszyna", którego rodziców odnaleziono dopiero po dwóch latach. Podkreślał, że nie ma żadnego wytłumaczenia dla tej sytuacji.

Kobieta i męczyzna - rodzice Szymona, którego ciało znaleziono dwa lata temu w Cieszynie - zostali aresztowani na trzy miesiące. Taką decyzję wydał w poniedziałek Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej. O areszt wnioskowała prokuratura. Po wczorajszym przesłuchaniu ojciec chłopca przyznał się do stawianego mu zarzutu nieudzielenia pomocy dziecku i spowodowania w ten sposób nieumyślnej śmierci. Matka Szymona nadal nie przyznaje się do winy.

W poniedziałek rano rozpoczęła się kontrola w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Będzinie. Zadecydował o tym prezydent miasta. Kontrola ma sprawdzić, czy pracownicy MOPS-u należycie zajeli się sprawą, kiedy Szymon nie pojawił się na obowiązkowych szczepieniach w 2009 roku.

Kobieta, która ma usłyszeć dzisiaj zarzut zabójstwa chłopca odnalezionego w stawie w Cieszynie - prawdopodobnie jego matka - wykorzystywała cudze dziecko, by oszukać otoczenie. - Matka przyszła z podstawionym dzieckiem do przychodni - przyznała Agnieszka Siemińska, rzeczniczka Urzędu Miasta w Będzinie. Dodała, że rodzinę dwukrotnie odwiedzała pomoc społeczna, nie zauważyła jednak żadnych niepokojących oznak.

- Jeszcze dzisiaj prokurator złoży wnioski o tymczasowe aresztowanie zatrzymanych w sprawie chłopca z Cieszyna - poinformowała rzeczniczka bielskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Borkowska. Domniemana matka dziecka usłyszała już zarzut zabójstwa niespełna 2-latka, którego ciało odnaleziono ponad dwa lata temu w stawie w Cieszynie. Ojciec najprawdopodobniej usłyszy zarzut nieudzielenia pomocy synowi.