Poniedziałek, 10 sierpnia - Musimy trzymać kciuki za zaginionego żołnierza - apelował w programie "24 godziny" Radosław Sikorski. Szef MSZ nie ukrywa jednak, że o szczęśliwy finał będzie bardzo ciężko. - O ile wiem, trudno być optymistą w tej sprawie - przyznawał. Mimo największego w historii ostrzału polskich żołnierzy w Afganistanie minister jest jednak pewien, że trzeba tam zostać.
Los polskiego żołnierza, który zaginął po tym jak patrol, którego był dowódcą został ostrzelany przez talibów, wciąż nie jest znany. W ataku zginęło ośmiu Afgańczyków (z tamtejszej armii i policji, szkolonej przez Polaków). Kilkunastu zostało rannych. Wśród poszkodowanych jest też czworo naszych żołnierzy.
"To są działania wojenne"
- To chyba najsilniejsza wymiana ognia między naszymi żołnierzami a talibami od momentu naszego wejścia do Afganistanu - podkreślił szef MSZ. Zapewnił, że rząd "już robi wszystko co w jego mocy", by dowiedzieć się, co stało się z zaginionym żołnierzem. O optymizm jednak trudno. - Komentujmy to jednak wstrzemięźliwie - prosił Radosław Sikorski.
Mimo coraz większej ilości "incydentów" szef MSZ jest przekonany, że w Afganistanie powinniśmy zostawić nasze siły. - To nie jest ostatni, ani pierwszy incydent. W ostatnich dniach aktywność talibów rzeczywiście wzrosła, ale spodziewaliśmy się tego. (...) Wojna zawsze będzie domeną ryzyka i niebezpieczeństwa - zaznaczał polityk.
Do głównych zadań naszych żołnierzy w "naszej" prowincji Ghazni należy szkolenie afgańskiej armii i policji. Ale szef MSZ nie ukrywa, że nasz region to nie tylko "szkolenia i stabilizacja". - Na południu kraju, tam gdzie my stacjonujemy, są działania wojenne. Nie ma się co czarować - przyznawał w TVN24.
Afganistan jak Bałkany?
Polscy żołnierze muszą, zdaniem ministra, dokończyć to, czego się podjęli z kilku powodów. Dlatego, by terytorium Afganistanu nie było dostępne dla terrorystów, ludność mogła tam normalnie żyć i po to by nasi wojskowi "zdobywali kunszt w polu". Ale Radosław Sikorski posłużył się jeszcze jednym argumentem - jeśli afgańska misja zaczęłaby się teraz rozpadać, NATO straciłoby wiarygodność.
- To jest oczywiście bardzo trudna misja. Na Bałkanach (przywracanie porządku) zajęło nam wiele lat, w Afganistanie nie będzie łatwiej. (...) Ta misja jest jednak potrzebna - podkreślał.
Dziewięciu zabitych żołnierzy
W Afganistanie służbę pełni obecnie około dwóch tysięcy polskich żołnierzy. Dotychczas w misji ISAF zginęło dziewięciu naszych wojskowych: por. Łukasz Kurowski, st. kpr. Szymon Słowik, st. szer. Hubert Kowalewski, kpr. Grzegorz Politowski, por. Robert Marczewski, plut. Waldemar Sujdak, kpr. Paweł Brodzikowski, kpr. Paweł Szwed i st. chor. szt. Andrzej Rozmiarek.