- Zbudowaliśmy w Afganistanie wieżę Babel. Nie potrafimy się porozumieć. Gdyby było inaczej, nadeszłoby silne wsparcie - mówił w "Faktach po Faktach" były dowódca GROM Roman Polko. - Co my chcemy tam osiągnąć? Jakie są kryteria zwycięstwa - pytał retorycznie generał.
W poniedziałek w północno-zachodniej części prowincji Ghazni talibowi zaatakowali 60-osobowy patrol, w którym znajdowało się dziesięciu polskich żołnierzy. Atak był niezwykle silny. Walki trwały około sześciu godzin. Czworo Polaków zostało rannych, jednego - dowódcę - uznano za zaginionego (we wtorek okazało się, że nie żyje).
Jak zwykle w takich momentach, pojawiają się pytania. Jak długo jeszcze będziemy w Afganistanie? Dlaczego nie udaje się tam zaprowadzić porządku? Co tak naprawdę jest celem NATO-wskiej misji? O to właśnie w programie "Fakty po faktach" pytali też generałowie - były dowódca GROM Roman Polko i były szef WSI Marek Dukaczewski.
Polko: Afganistan to Wieża Babel
- Miejmy świadomość, że bilans tych walk, biorąc pod uwagę ich siłę, mógł być bardziej tragiczny - zaczął Polko. Ale po chwili zastrzegł, że być może istniały sposoby by wymiana ognia z talibami nie trwała tak długo.
Jako NATO zbudowaliśmy sobie w Afganistanie swoistą Wieżę Babel. Bardzo często przypominamy plemiona afgańskie, które nie potrafią się ze sobą porozumieć. Gen. Roman Polko
- Jako NATO zbudowaliśmy sobie w Afganistanie swoistą Wieżę Babel. Bardzo często przypominamy plemiona afgańskie, które nie potrafią się ze sobą porozumieć - oceniał Polko. "Chaos informacyjny" widoczny jest zwłaszcza teraz - tuż przed wyborami w Afganistanie. Były dowódca GROM-u podkreślał, że aktywni talibowie, wypierani z jednej strefy, rozpraszają się i przechodzą do innej. A między dowództwami poszczególnych stref nie ma takiego kontaktu, jaki być powinien. Według Polki nie ma też wystarczającej solidarności wewnątrz NATO.
- Kiedy Barack Obama był w Moskwie, to załatwił transport sprzętu wojskowego przez Rosję. Ale tylko Amerykanom. Nam nie - wskazywał. I dodawał: - W Afganistanie brakuje jakiegoś pomysłu i strategii innej niż wojskowa. "How much is enough?" Ilu jeszcze tych żołnierzy? Czas odpowiedzieć na pytania, co jako NATO chcemy tam osiągnąć? Jakie są kryteria zwycięstwa? - pytał.
Dukaczewski: Może to przypadek?
Generał Marek Dukaczewski ma nadzieję, że w udzieleniu odpowiedzi może pomóc nowy sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. - Ja ogromnie liczę na to, co on zrobi. Powołał radę mędrców, która być może wypracuje koncepcję co powinniśmy zrobić z Afganistanem? (...) Dziś zbyt twardą ręką próbujemy zaprowadzać tam rządy, zbyt wolno przekazujemy władzę cywilom - podkreślał.
Były szef Wojskowych Służb Informacyjnych liczy też skuteczne okażą się działania afgańskich służb, które odszukają polskiego żołnierza. - Miejmy nadzieję, że żyje - mówił Dukaczewski. Nie chciał jednak snuć domysłów jak to możliwe, że tak liczne siły talibów czekały na 60-osobowy patrol. - Być może to przypadek, że znalazło się tam akurat zgrupowanie talibów, którzy uciekli z innej strefy - zaznaczał.
Dziewięciu zabitych żołnierzy
W Afganistanie służbę pełni obecnie około dwóch tysięcy polskich żołnierzy. Dotychczas w misji ISAF zginęło dziewięciu naszych wojskowych: por. Łukasz Kurowski, st. kpr. Szymon Słowik, st. szer. Hubert Kowalewski, kpr. Grzegorz Politowski, por. Robert Marczewski, plut. Waldemar Sujdak, kpr. Paweł Brodzikowski, kpr. Paweł Szwed i st. chor. szt. Andrzej Rozmiarek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24