To może być jeden z najbardziej pasjonujących finałów EURO w historii. Oba zespoły zdecydowanie stawiają na atak. Trener Hiszpanów Luis Aragones w trakcie treningów bardzo często pokazuje swoim piłkarzom, aby przesuwali się do przodu, a gdy ci bawią się piłką na swojej połowie, macha z niesmakiem ręką. A niemcy zapowiadają, że zagrają... jak Hiszpanie.
Finał zapowiada się zdecydowanie ciekawiej, niż te z ostatnich lat. Nie będzie w nim Greków, którzy marzyli głównie o tym, aby obronić wynik bezbramkowy. Nie będzie też, jak w 2000 roku, ani Włochów, ani Francuzów, którzy od Greków różnią się tym, że są lepszymi piłkarzami, ale mentalność mają podobną.
W finale zaprezentujemy wszystkim naszą mentalność zwycięzców, ale przy tym zagramy z gracją. Joachim Loew
Będą za to porywająco grający Hiszpanie oraz Niemcy, którzy są niesamowicie waleczni i wytrwali, a przy okazji grają zaskakująco ofensywne. Strzelili już na turnieju 10 goli, co daje średnią 2 bramek na mecz. - Nie mogę zagwarantować, że ta średnia będzie na wyższym poziomie, ale postaramy się, by nie spadła - zapowiada ich trener Joachim Loew.
- Skoro doszliśmy już tak daleko, nie ma sensu się zatrzymywać - uśmiecha się Loew. - Także w finale zaprezentujemy wszystkim naszą mentalność zwycięzców, ale przy tym zagramy z gracją - obiecuje.
Źródło: Przegląd Sportowy