Środa, 26 maja Pełnomocnik m.in. rodziny państwa Kaczyńskich, Rafał Rogalski ostro krytykuje Edmunda Klicha za ujawniane w mediach informacje nt. domniemanej winy pilotów za wypadek Tu-154. - Być może niebawem prokuratura ujawni informacje, które zadają kłam twierdzeniu o wyłącznej winie pilotów - mówi mecenas w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24. I dodawał: Klich mija się z prawdą. Tomasz Hypki i mjr Michał Fiszer też nie dają wiary tym doniesieniom.
Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich ujawnił w środę w mediach, że piloci Tu-154 pod Smoleńskiem zdecydowanie zbyt wcześnie zaczęli podchodzić do lądowania. W kabinie samolotu wielokrotnie miał się rozlegać automatyczny sygnał ostrzegający przed niebezpiecznym zniżaniem, wzywający załogę do poderwania maszyny. Członek załogi regularnie, co dziesięć metrów, aż do 20 metrów nad ziemią podawał dane o wysokości.
Jak dowiedziała się TVN24, w chwilę po tym, jak prezydencki samolot znalazł się na wysokości ok. 80 metrów, drugi pilot zasugerował przerwanie podchodzenia do lądowania. Maszyna jednak nadal opadała. Edmund Klich ocenił: - Piloci prezydenckiego tupolewa świadomie zeszli poniżej tak zwanej wysokości decyzji, czyli 100 metrów.
"Informacje nieprawdziwe"
- Osobiście jestem zażenowany tym, co jest ujawniane przez Edmunda Klicha. Nie ma to oparcia w materiale zgromadzonym przez polską prokuraturę wojskową. Pan Klich ujawnia informacje nieprawdziwe - mówił Rogalski w TVN24. Mecenas, który reprezentując rodziny państwa Kaczyńskich, Gosiewskich, Putrów, Natalli-Świat ma dostęp do akt śledztwa polskiej prokuratury, zaznacza, że nie może zdradzić, jakie konkretnie informacje dyskredytują doniesienia Klicha. Stanowczo podkreślił jednak, że nie są one prawdziwe.
- Zrzucanie winy wyłącznie na pilotów jest niedorzeczne i szkodliwe dla śledztwa - przekonywał mec. Rogalski. Dopytywany przez Bogdana Rymanowskiego powiedział tylko, że takiemu twierdzeniu kłam zadają fakty dotyczące "postępowania strony rosyjskiej, związane z kontrolą lotu".
Przyznał jednocześnie, że "bardzo niewielka ilość dokumentów przekazywanych przez Rosjan jest niepokojąca".
"Skąd wie?"
Goście "Rozmowy Rymanowskiego" ostro zareagowali na te słowa. - Pan Rogalski zachował się jak niektórzy dziennikarze - wiem, ale nie powiem. Poza tym, powiedział, że przekazanych zostało bardzo niewiele dokumentów, pytam więc - skąd to wszystko wie - mówił Tomasz Hypki, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa. I tłumaczył: Ci piloci nie mieli żadnego prawa zejść poniżej tych stu metrów, dodając, że "pan mecenas manipuluje informacją".
"Złamali przepisy"
Edmunda Klicha w obronę wziął też mjr Michał Fiszer, były instruktor i wieloletni czynny pilot. - Znam go od lat i - chyba, że się zmienił - był to zawsze człowiek rzetelny i prawdomówny. Nie chce mi się wierzyć, że kłamał - mówi Fiszer. - Natomiast w kwestii winy, to w takich sytuacjach rozkłada się ona zawsze. Ponosi ją m.in. także nawigator, a samo lotnisko w tych warunkach powinno być zamknięte. Tym nie mniej, piloci nie powinni stworzyć takiej sytuacji, a ją stworzyli. (...) Złamali przepisy w sposób nierozsądny - zaznacza.
"Oczekuję rzetelnych komunikatów"
Obecny w studio gen. Roman Polko dyskusji na temat winnych nie podjął, ale zwrócił uwagę, że informacje Edmunda Klicha przekazywane są, zresztą przez niego samego, w sposób "szokujący". - Chciałbym, aby pojawiały się w formie rzetelnych komunikatów. Tego bym oczekiwał, a nie przypadkowego przekazywania informacji do różnych mediów - uważa Polko.