Czwartek, 16 października, 21:00- Niepotrzebnie otoczenie prezydenta wyprowadziło go na ścianę. Jego ministrowie sami zresztą od tej ściany się odbili - komentował przebieg szczytu UE w "Magazynie 24 godziny" Paweł Graś. Poseł PO powtarzał, że przyjazd Lecha Kaczyńskiego był niepotrzebny. - Gdyby go tam nie było, to mielibyśmy show ze sprzedawaniem sukcesu, którego tam nie było - odpowiadał Witold Waszczykowski.
Wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego odpierał zarzuty, że przyjazd do Brukseli Lecha Kaczyńskiego był niepotrzebny, bo i tak prezydent mało się odzywał, a dwie debaty, które najbardziej miały go interesować (czyli debata nad Traktatem Lizbońskim i o Gruzji) w ogóle się nie odbyły.
- Delegacja irlandzka nie przyjechała z jakimś konkretnym planem w sprawie Traktatu. A co do Gruzji - widocznie prezydencja francuska nie życzyła sobie podjąć tej dyskusji - tłumaczył Waszczykowski, zaznaczając jednak, że "prezydent i tak cieszy się, że na szczycie był".
PO: To bój o batalię, nie o samolot
Dlaczego? - Bo gdyby nie pojechał to mielibyśmy show ze sprzedawaniem sukcesu, którego tam nie było i nie miało być. Bo wiadomo było, że to nie będzie przełomowe spotkanie - tłumaczył.
- Skoro nie miało być przełomowe to po co tam pojechał? - dopytywał poseł Graś. Poseł podkreślił, że "jest dumny z premiera" i ogromnej pracy jaka została wykonana przed i w trakcie szczytu przez stronę rządową. Graś nie chciał odpowiedzieć na pytanie czy premier dobrze zrobił przepraszając za styl w jakim kłócił się z prezydentem. - To był poważny bój i batalia o ustalenie kompetencji. Nie chodziło nam o słupki, o sondaże a tylko o to, żeby praca rządu została dobrze zaprezentowana w Brukseli - podkreślał parlamentarzysta. I dodawał, że w ostatnich tygodniach „obserwował gigantyczny wysiłek w ministerstwach spraw zagranicznych, środowiska i finansów”.
Pan prezydent przeszedł przez te szklane drzwi, a jego ministrowie odbili się od ściany, bo nie zadbali o najprostsze rzeczy, czyli o to żeby w ogóle dostać się na teren obrad pg
"Nie jest najwyższym władcą"
Według Grasia otoczenie prezydenta zachęcając go do wyjazdu „wyprowadziło go na ścianę”. – Pan prezydent przeszedł przez te szklane drzwi, a jego ministrowie odbili się od ściany, bo nie zadbali o najprostsze rzeczy, czyli o to, żeby w ogóle dostać się na teren obrad – zauważał ironicznie. Te słowa spotkały się z ostrą reakcją Waszczykowskiego: - Gospodarzem zgłoszenia delegacji polskiej jest ministerstwo spraw zagranicznych.
Gdyby prezydent nie pojechał, to mielibyśmy show ze sprzedawaniem sukcesu, którego tam nie było i nie miało być. Bo wiadomo było, że to nie będzie przełomowe spotkanie ww
Poseł Graś podsumowując determinację prezydenta w docieraniu na szczyt do Brukseli stwierdził, że „status” jego obecności w stolicy Belgii jest wyjątkowo niejednoznaczny. – Nie był tam osobą prywatną, ale nie był też członkiem rządowej delegacji. Lech Kaczyński jako głowa państwa rzeczywiście jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej, ale nie najwyższym władcą – stwierdził poseł PO.
ŁOs//mat