Zamknięcie mostu we Wronkach to nie tylko problem dla zmotoryzowanych mieszkańców miasta, ale też kłopot przy wyborach. Jak przewieźć karty do głosowania do miejskiej komisji wyborczej? Przed tym dylematem stanęli właśnie urzędnicy.
Od 29 sierpnia we Wronkach zamknięty jest jedyny w miejscowości most. A to rodzi spore problemy. By dostać się autem z jednej części miejscowości do drugiej trzeba pokonać 25 km. Szybsza droga prowadzi przez przeprawę promową - to "tylko" 15 km, ale przez ostatnie dwa miesiące już trzeba było zawieszać jej kursy przez silny wiatr. No i kursuje tylko w ciągu dnia. Dlatego straż pożarna dyżury pełni po obu stronach rzeki. A autobusy szkolne dojeżdżają tylko do pieszej kładki, skąd nauczyciele odbierają uczniów i prowadzą do szkół.
Mało problemów? Teraz doszły wybory.
Nowy lokal. "To nie przez most"
Czy mieszkańcy przypisani są do lokali, które znajdują się po drugiej stronie rzeki niż mieszkają? Sprawdzamy. Nie. Ale zauważyć można coś innego - we Wronkach przybył nowy lokal wyborczy po północnej strony Warty. Urzędnicy twierdzą, że nie ma to związku z zamkniętym mostem.
- Zamknięcie mostu w ogóle nie wpływa na organizację wyborów. Lokale nieco się zmieniły, ale z zupełnie innej przyczyny - mamy nowe budynki świetlicowe, które zostały na to przeznaczone - tłumaczy Tobiasz Chożalski z Urzędu Miasta i Gminy we Wronkach.
Ale jak dowieźć karty?
Jak mówi, jedyny problem to kwestia dostarczenia oddanych głosów z lokali z północnej części Wronek do miejskiej komisji wyborczej w ratuszu. Mowa o czterech lokalach.
- Musimy jakoś rozwiązać kwestię dostarczenia oddanych głosów do komisji. Przewodniczący, który jest odpowiedzialny za to, by to zrobić ma co najmniej 30 kilometrów do pokonania. To niedogodność, którą musimy jakoś rozwiązać - tłumaczy Chożalski.
Możliwości jest kilka. Pierwsza - przewodniczący obwodowych komisji wyborczych faktycznie pojadą dookoła. To oznaczałoby stratę czasu i ich pieniędzy. - Jakąś dietę pewnie trzeba byłoby im za to wypłacić... - mówi Chożalski.
Dlatego rozważany jest inny wariant. Mostem - choć cały czas istnieje - nikt ich samochodów nie przepuści, bo brałby na siebie odpowiedzialność w przypadku, gdyby doszło do tragedii.
Promem? - Rozważaliśmy to, ale jak byśmy się wytłumaczyli, gdyby zatonął? - mówi Chożalski.
To może kładka? Tylko pieszo ciężko to sobie wyobrazić. Jeszcze jakaś paczka z kartami wyborczymi wypadnie i skończy w Warcie... Dlatego urzędnicy sprawdzają inny wariant. - Sprawdzamy pod kątem prawnym, czy jakiś pojazd uprzywilejowany może te karty przewieźć - radiowóz policji czy straży miejskiej - wyjaśnia Chożalski.
Te pojazdy - podobnie jak karetki pogotowia - mogą korzystać z kładki.
Urzędnicy wciąż analizują możliwe warianty. - Decyzja zapadnie zapewne pod koniec tygodnia - wyjaśnia Chożalski.
Obecnie najbardziej prawdopodobne jest wykonanie kilku kursów przez radiowóz straży miejskiej. - Samochód zabrałby przewodniczącego i ewentualnie dodatkowego członka komisji i zawiózł do ratusza. Czekamy na zielone światło na taki wariant ze strony biura wyborczego - kończy.
Autor: Filip Czekała/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, Google Maps