W mediach społecznościowych zamieszczał zdjęcia z byłym prezydentem i byłym premierem. Miał twierdzić, że zostanie ambasadorem w Afryce. Według śledczych oszukał kilkanaście osób, od których pożyczył ponad cztery miliony złotych, między innymi na zakup pomarańczy.
W mediach społecznościowych miał zdjęcia z politykami od prawa do lewa, od byłych prezydentów i premierów po działaczy lokalnych z Wielkopolski. Na swoje znajomości i wpływy powoływał się w rozmowach. Zbudował swoją wiarygodność.
Jak poinformowała poznańska prokuratura, Filipowi S. właśnie przedstawiono w sumie 12 zarzutów oszustwa i oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości powyżej 200 tysięcy złotych. - Według naszych wyliczeń łączna szkoda to około 4,2 miliona złotych - powiedział prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Nie przyznaje się do winy
Według informacji podawanych w zeszłym roku przez Łukasza Cieślę, wówczas dziennikarza "Głosu Wielkopolskiego" Filip S., były radny jednego z poznańskich osiedli, miał przekonywać pożyczkodawców między innymi, że zostanie ambasadorem RP w Egipcie lub przedstawicielem Unii Europejskiej w Sudanie w randze ambasadora.
- To pojawia się w zeznaniach pokrzywdzonych. Jest to element wprowadzenia w błąd – wytworzenie sytuacji, która zachęcałaby te osoby do udzielenia pożyczek – wskazał prok. Wawrzyniak. - Podejrzany nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Złożył obszerne wyjaśnienia i twierdził, że nie miał zamiaru nikogo oszukać – dodał prokurator.
Miał pożyczać na pomarańcze
Zarzuty obejmują okres od 2017 do 2019 r. W tym czasie podejrzany miał zwracać się do poszkodowanych o udzielenie pożyczek na różne inwestycje, m.in. zakup pomarańczy do produkcji soku.
Filipowi S. grozi teraz do 10 lat więzienia. Sąd zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł i zakaz opuszczania kraju.
W lutym ubiegłego roku, po wszczęciu śledztwa w sprawie oszustw samozwańczego przyszłego ambasadora, wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał, że Filip S. nigdy nie był pracownikiem resortu dyplomacji, nie był też rozważany na żadne funkcje dyplomatyczne, konsularne czy ambasadorskie. Szynkowski vel Sęk poinformował wówczas, że władze Sudanu miały wskazać, iż rozważają kandydaturę Filipa S. na konsula honorowego, ale ostatecznie nie doszło do powołania go na to stanowisko.
Źródło: PAP, Onet.pl, TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu