Kto w piątek zostawił samochód na zakazie zatrzymywania przy ul. Św. Marcin w Poznaniu, po powrocie go nie zobaczył. - Dwie lawety straży miejskiej wywoziły źle zaparkowane auta - mówi Włodzimierz Nowak ze stowarzyszenia My-Poznaniacy, który uwiecznił to na zdjęciu.
Jak mówi świadek, strażnicy wywozili samochody blokujące chodnik po północnej stronie ul. Święty Marcin, między ulicami Ratajczaka a Piekary.
- Nie byłem tam od początku interwencji, ale widać było, że część ulicy została już oczyszczona, a dwie lawety zajmowały się kolejnymi samochodami - mówi Nowak, który podkreśla, że mimo zakazu, kierowcy regularnie zostawiają w tym miejscu samochody.
Mandat to tylko początek
Jak się dowiedzieliśmy w straży miejskiej, kierowców, którzy zostawili auta "na zakazie" ukarano 100-złotowymi mandatami. Dodatkowo będą musieli oni zapłacić za odholowanie samochodu i za parking.
- Te koszty to znacznie więcej niż mandat, bo mowa o 450 złotych (za dobę - red.) - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej.
- Miejsce to wielokrotnie zgłaszaliśmy strażnikom. To czyste cwaniactwo kierowców, którzy myślą, że zostawiając tu auta, nie dostaną mandatu za parkowanie w strefie. W tym miejscu takie działanie jak dzisiejsze jest szczególnie ważne, bo samochody wielokrotnie blokowały przejazd tramwajom. Może 500 złotych kary będzie dobrą nauczką dla tych kierowców - dodaje Nowak.
"Jednemu z kierowców się upiekło"
Straż miejska ukarała w piątek zaledwie czterech kierowców. - Przyznam, że jestem zaskoczony, że było ich tak mało. W trzech przypadkach auta zostały zabrane lawetami, w czwartym kierowcy "się upiekło", bo zdążył odebrać go na miejscu, przez co zapłacił nieco niższą karę - wyjaśnia Piwecki.
Ale to nie ostatnia wizyta stróżów prawa w tym miejscu. Kierowcy muszą liczyć się z konsekwencjami nieprawidłowego parkowanie nie tylko na ulicy Św. Marcin. - Takich miejsc jest znacznie więcej. Interweniujemy na Św. Marcinie, ale także we wszystkich innych miejscach, gdzie występują podobne problemy - mówi Piwecki.
- Nie przesadzamy z takimi akcjami. Chodzi nam o to, by kierowcy podporządkowywali się znakom - kończy Piwecki.
MPK: "Mieliśmy tu rekordowy przestój"
Z akcji poznańskiej straży miejskiej cieszy się także Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne.
"Kilka lat temu mieliśmy w tym miejscu rekordowy przestój. Mieszkanka Skórzewa postanowiła wybrać się w piątkowy wieczór na zakupy. Nie dość, że zaparkowała samochód w miejscu, gdzie jest zakaz zatrzymywania się i postoju, to jeszcze zrobiła to w taki sposób, że zablokowała torowisko na... 55 minut. Na zablokowanym odcinku utknęło kilkanaście bimb, pozostałe kursowały objazdami. To był jeden z powodów, dla których rozpoczęliśmy ogólnopolską akcję "1 metr" - przypomina MPK na swoim fanpage'u na jednym z portali społecznościowych.
Do zatrzymań ruchu tramwajowego przez źle zaparkowane auta najczęściej dochodzi na ulicach:
- Górna Wilda od ul. Królowej Jadwigi do Rynku Wildeckiego, - pl. Wolności od Al. Marcinkowskiego do ul. Ratajczaka i dalej ul. 27 Grudnia na wysokości Okrąglaka, - Dąbrowskiego od Mostu Teatralnego do Rynku Jeżyckiego, - Św. Marcin od Ratajczaka do Al. Marcinkowskiego.
Straż miejska usuwała auta zaparkowane na zakazie zatrzymywania przy ul. Św. Marcin:
Autor: FC/mz / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Włodzimierz Nowak