Wyrzuciła psa z czwartego piętra budynku. Zwierzę nie przeżyło upadku, umierało w męczarniach. Sąd Rejonowy w Aleksandrowie Kujawskim skazał kobietę na rok i sześć miesięcy więzienia, zakazał jej też posiadania zwierząt przez 10 lat i nakazał zapłatę nawiązki na rzecz schroniska. Wyrok nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło 14 lipca 2022 roku w jednym z mieszkań w Ciechocinku (woj. kujawsko-pomorskie). 13-letni pies Oskar został wyrzucony z balkonu na czwartym piętrze budynku. Upadł na beton. Zwierzęcia nie udało się uratować.
Jak ustalili śledczy, tego dnia w mieszkaniu, z którego wyrzucono psa, przebywała m.in. Marta C. Razem z innymi osobami piła alkohol. Kobieta w chwili zatrzymania miała około trzech promili w organizmie. Prokuratura postawiła jej zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta przyznała się do winy.
Bezwzględne pozbawienie wolności za śmierć psa
W październiku 2022 roku przed Sądem Rejonowym w Aleksandrowie Kujawskim ruszył proces przeciwko Marcie C. Zakończył się w poniedziałek (9 stycznia).
- Na rozprawie pojawił się w roli świadka Dariusz K., właściciel psa, który wcześniej się na nie nie stawiał, bo podobno nie otrzymywał wezwań. Teraz, na mój wniosek, został doprowadzony do sądu przez policję - powiedziała tvn24.pl adwokat Anita Engler, która reprezentowała w sprawie Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt.
- W sprawie pojawił się nawet nowy wątek. Dariusz K. miał być nieobecny w mieszkaniu, gdy doszło do wypadku, a zwierzę miało samo wypaść kobiecie z rąk na balkonie, ponieważ nie lubiło zapachu alkoholu. Mężczyzna był jednak na tyle niewiarygodny, że sądu te wyjaśnienia nie przekonały - relacjonowała mecenas.
Sąd skazał oskarżoną na rok i sześć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Zakazał jej też posiadania zwierząt przez 10 lat i nakazał zapłatę nawiązki - w wysokości dwóch tysięcy złotych - na rzecz schroniska dla zwierząt. Zmienił też kwalifikację prawną czynu. Oskarżona została skazana nie za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, a za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem.
Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
Prawnik: wyrok satysfakcjonuje. Aktywiści: radość przez łzy
- Wyrok nie jest prawomocny. Czy ktoś go będzie skarżył? Nie wiem. Oskarżona na pewno nie, ponieważ zgadza się z nim. Mnie jak i fundację, która była oskarżycielem posiłkowym, to satysfakcjonuje. Prokuratur wnosił o wyrok dziewięciu miesięcy pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz posiadania zwierząt. Sąd jednak wydał wyrok, w którym oskarżona otrzymała 1,5 roku pozbawienia wolności i 10-letni zakaz posiadania zwierząt - poinformowała Engler. I dodała: - Sąd wziął również pod uwagę okoliczności łagodzące. Kobieta przyznała się do winy, wykazała skruchę. Jest to adekwatne, biorąc pod uwagę orzecznictwo w takich sprawach.
Zadowolenia z wyroku sądu nie kryje również Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane, która była jednym z oskarżycieli posiłkowych. "Cieszymy się, choć to radość przez łzy, gdy wyobrazimy sobie jak skończyło się życie starego psa, który kochał ludzi i nie mógł się spodziewać, że ktoś go tak potraktuje" - czytamy w komentarzu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock