W Jastrzębiej Górze znaleziono kolejną martwą fokę. To już piąty przypadek nad Bałtykiem w ciągu niecałych dwóch tygodni. Policja bada okoliczności śmierci zwierząt, a Fundacja Świat Zwierzętom wyznaczyła 30 tysięcy złotych nagrody za wskazanie sprawcy.
Kolejną martwą fokę znaleziono we wtorek na plaży w Jastrzębiej Górze (woj. pomorskie). Jak informuje Michał Krause z Błękitnego Patrolu WWF, zwierzę miało rozcięte powłoki brzuszne.
Ciało jest w znacznym stopniu rozkładu, dlatego na razie nie można stwierdzić, czy to młoda foka i czy była wcześniej podopieczną fokarium. Sprawa została zgłoszona na policję.
Jest to już piąta martwa foka znaleziona nad Bałtykiem w ciągu niecałych dwóch tygodni.
Sprawy bada policja
Pierwsze dwie foki znaleźli spacerowicze 26 maja na plaży w gdyńskim Oksywiu. Obie były związane sznurem, na którego końcu ktoś zawiązał cegłę. Sprawę bada gdyńska policja.
Kilka dni później, 29 maja na Półwyspie Helskim znaleziono kolejną martwą fokę, Helenkę. Była ona wcześniej podopieczną fokarium i na wolności spędziła jedynie dwa tygodnie. Zwierzę miało roztrzaskaną czaszkę. Jak poinformowali wtedy pracownicy fokarium na Helu, "obrażenia jednoznacznie wskazują, że foka została zabita przez człowieka".
Na czwartą natrafiono 3 czerwca na Ryfie Mew koło Kuźnicy, trzy mile w głąb morza. Ciało dryfowało w wodzie. Zwierzę także miało rozcięty brzuch. Ostatnią znaleziono właśnie we wtorek w Jastrzębiej Górze.
Policja w Pucku prowadzi działania operacyjne, w celu ustalenia okoliczności śmierci fok.
- Codziennie robimy wszystko, żeby ustalić, kto stoi za śmiercią zwierząt. Jedną z hipotez jest to, że mógł przyczynić się do tego człowiek - mówi sierż. Ewa Bresińska, rzecznik komendanta powiatowego policji w Pucku.
Jak informuje Bresińska, w środę komendant powiatowy był w stacji na Helu w celu ustalania faktów.
30 tysięcy złotych nagrody za wskazanie, kto zabił
Z inicjatywy katowickiej Fundacji Świat Zwierzętom wyznaczono nagrodę za schwytanie sprawcy.
- Pomysł wziął się właściwie trochę z bezsilności - tłumaczyła Beata Leszczyńska, behawiorystka COAPE (największej na Wyspach Brytyjskich organizacji kształcącej behawiorystów zwierzęcych) i trener zwierząt.
Dodała, że oprawcą może być grupa ludzi, ale tez jedna osoba.
Nagroda wynosi 30 tysięcy złotych, ale może zostać podwyższona, gdyby zgłosili się chętni na to, żeby dołożyć się do tej puli.
- Wydaje nam się, że to jest taka kwota, która powinna zmobilizować społeczeństwo do działania - mówiła Leszczyńska. - To jest chyba pierwszy taki incydent w Polsce, na taką skalę - dodała.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24