Pomorski wydział Prokuratury Krajowej oskarżył 14 osób o popełnienie 63 przestępstw. Były to m.in. trzy próby zabójstwa – znanego sportowca i dwóch policjantów, porwanie dla milionowego okupu adwokata oraz rozboje, w czasie których zrabowano ponad 1,7 mln zł.
O skierowaniu do Sądu Okręgowego w Olsztynie aktu oskarżenia w tej sprawie poinformowała w piątek Olimpia Gapanowicz - naczelnik Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Poinformowała, że oskarżeni to mieszkańcy powiatów: ostrołęckiego, ciechanowskiego, suwalskiego, łomżyńskiego oraz miejscowości położonych w pobliżu Warszawy. Przestępstw dokonywali oni w różnych konfiguracjach osobowych. Siedmiu osobom zarzucono działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.
Porwali adwokata
Jak wyjaśniła Gapanowicz, śledztwo w tej sprawie prowadzili - pod nadzorem prokuratury, funkcjonariusze gdańskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego Policji (CBŚP), a rozpoczęło się ono w czerwcu 2015 roku, kiedy to organa ścigania zostały poinformowane, że na terenie Gdańska doszło do porwania miejscowego adwokata Krzysztofa K. Prawnik został uprowadzony 29 czerwca 2015 r. Z jego relacji wynikało, że jadąc autem, został zatrzymany pod pozorem kontroli drogowej przez mężczyzn ubranych w mundury funkcjonariuszy CBŚP, poruszających się samochodem z umieszczonym na dachu kogutem i napisem "Policja" na jednej z szyb. Gdy auto adwokata zatrzymało się, porywacze mieli wybić młotkiem szybę w drzwiach, zastraszyć mecenasa bronią, skuć w kajdanki i zabrać do pojazdu, którym przyjechali. Prawnik relacjonował, że przez kilkanaście godzin sprawcy wozili go swoim samochodem po różnych drogach północnej Polski. Wypuścili go następnego dnia na szosie w pobliżu Ostródy, gdy obiecał, że w ciągu tygodnia zdobędzie milion złotych, którego żądali porywacze. Komendant Główny Policji powołał wówczas grupę śledczą, która miała wyjaśnić okoliczności zdarzenia i zatrzymać sprawców. W efekcie pracy grupy, w grudniu 2015 r., doszło do pierwszych zatrzymań w tej sprawie: ujęto wówczas czterech mężczyzn w różnym stopniu zamieszanych w porwanie. Sukcesywnie zatrzymywano kolejne osoby, a ostatnią z nich był – ukrywający się przed organami ścigania - Jakub K., którego zatrzymano we wrześniu 2017 r. w Inowrocławiu. Ostatecznie, w zakończonym właśnie śledztwie, prokuratura oskarżyła o udział w porwaniu mecenasa sześć osób: Jakuba K., Macieja B., Arkadiusza R., Bogdana B., Marcina Sz. i Jacka F.
Trzy próby zabójstwa
Badając sprawę porwania CBŚP i prokuratura natrafiły na dowody innych przestępstw popełnionych przez porywaczy gdańskiego prawnika lub powiązane z nimi osoby. Do prowadzonego postępowania dołączono w sumie dziewięć śledztw (prowadzonych przez prokuratury w Olsztynie, Elblągu, Łodzi, Szczecinie, Warszawie, Radomiu i Mławie) dotyczących różnych przestępstw, których sprawcy byli dotąd nieznani. W efekcie Jakub K. i Maciej B. zostali oskarżeni także o to, że w sierpniu 2015 r., w Koszalinie, usiłowali zabić znanego zapaśnika. Do sportowca strzelono cztery razy, mężczyzna przeżył, ale został na trwałe okaleczony, m.in. stracił nogę. Jakub K. został też oskarżony o to, że w ostatnich miesiącach 2007 r. wziął udział w handlu znaczną ilością narkotyków - 22 kg amfetaminy i 2,5 kg kokainy. Jakubowi K. zarzucono również, że usiłował zabić dwóch próbujących go zatrzymać policjantów. W lutym 2017 r. w Warszawie K. oddał w stronę funkcjonariusza osiem strzałów. Wówczas zdołał uciec. Przy kolejnej próbie zatrzymania - we wrześniu 2017 r. w Inowrocławiu - K. strzelił pięciokrotnie: jedna z kul raniła policjanta. Funkcjonariusze odpowiedzieli ogniem raniąc K., a następnie zatrzymując go.
Rozboje
Prokuratura oskarżyła też podejrzanych o dokonanie pięciu rozbojów.
- Oskarżeni, przygotowując się do przestępstw, prowadzili bardzo skrupulatne rozpoznanie dotyczące pokrzywdzonych. Zbierali informacje nie tylko o tym, kto i kiedy będzie przewoził większe kwoty pieniędzy, lecz również w samochodach wytypowanych pokrzywdzonych instalowali lokalizatory miejsca pobytu, aby kontrolować ich położenie i móc dokonać rozboju w najbardziej dogodnym miejscu – poinformowała Gapanowicz. Największa suma – ponad 700 tys. zł, została zrabowana w lipcu 2015 r., na trasie S7 w pobliżu Elbląga. Przestępcy poruszający się autem udającym policyjne, ubrani w policyjne mundury, zatrzymali inny pojazd: grożąc bronią zakuli poruszających się nim trzech mężczyzn w kajdanki, po czym ukradli z auta pieniądze. Kolejne rozboje organizowane były w bardzo podobny sposób. Zwykle w każdy z nich zaangażowane były cztery osoby (za każdym razem był to inny zestaw ludzi). W maju 2015 r. w Łodzi przestępcy zrabowali 530 tys. zł, w lipcu 2014 r. w Wolsztynie - ponad 300 tys. zł, w grudniu 2014 r. na terenie powiatu oleckiego ponad 210 tys. zł, a w lutym 2015 r. na terenie powiatu mławskiego - 25 tys. paczek papierosów wartych ponad 36 tys. zł.
Pomogli w ucieczce
Poza rozbojami dwóm mężczyznom oskarżonym w tej sprawie zarzucono też, że pomogli znajomemu w ucieczce za granicę i w zatarciu dowodów przestępstwa. Znajomym tym był Bartosz N. podejrzewany o to, że w czerwcu 2015 r. w Mławie śmiertelne pobił lokalnego dziennikarza. Ostatecznie N. został zatrzymany i prawomocnie skazany. Jak poinformowała Gapanowicz, w zakończonym właśnie śledztwie "w szerokim spektrum prokurator był wspierany wynikami ekspertyz biegłych różnych specjalności, przede wszystkim z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku".
W sumie, w tej sprawie uzyskano ponad 150 opinii biegłych i przesłuchano niemal 300 świadków.
Grożą im różne kary
Podczas zatrzymania Jakuba K. policjanci zabezpieczyli używany przez niego samochód marki kia ceed udający cywilny radiowóz policyjny. Auto było wyposażone w używane przez policję sygnały świetlne, modulator sygnałów dźwiękowych oraz radiostację umożliwiającą prowadzenie nasłuchu na policyjnej częstotliwości. W bagażniku pojazdu znajdowało się m.in. ponad 800 sztuk amunicji, karabinek automatyczny łudząco przypominający karabinek AK-47 (tzw. kałasznikow), maczetę, 18 tablic rejestracyjnych, podrobioną odznakę policyjną, granat dymny i paralizator. W chwili zatrzymania Jakub K. miał też przy sobie podrobione dokumenty: we wszystkich widniało jego zdjęcie, ale zawarte w nich dane wskazywały na cztery różne tożsamości, w tym osoby mające pochodzenie bułgarskie i litewskie. - Łącznie, u różnych oskarżonych w tej sprawie, w różnych miejscach na terenie kraju, funkcjonariusze policji zabezpieczyli sześć sztuk nielegalnej broni palnej, w tym również broń maszynową – poinformowała Gapanowicz. Wyjaśniła, że oskarżonym grożą zróżnicowane kary w zależności od przestępstw, o które zostali oskarżeni. Osobom, którym zarzucono usiłowanie zabójstwa, grozi nawet dożywotnie więzienie. Wszyscy mogą też stracić mienie o wartości równej korzyściom pozyskanym z przestępstw.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: PAP