Fakt, że Andrzej Poczobut został uznany za winnego, zasługuje na potępienie - oświadczył we wtorek rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Bosacki. Z kolei według Andrzeja Halickiego z PO wyrok dla Poczobuta jest formą szantażu białoruskich władz wobec społeczności międzynarodowej.
Andrzej Poczobut, korespondent "Gazety Wyborczej" i działacz Związku Polaków na Białorusi we wtorek został skazany na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Dziennikarz był oskarżony o znieważenie i zniesławienie głowy państwa.
Sikorski rozmawiał z Poczobutem
Szef MSZ Radosław Sikorski po ogłoszeniu decyzji białoruskiego sądu napisał: "Andrzej Poczobut w dobrej formie. Nie lada szczęście trafić do rodziny zamiast to łagru. Rehabilitacja więźniów umożliwiłaby dialog BY-UE".
Jak przekazał rzecznik resortu, minister we wtorek po południu rozmawiał telefonicznie z Poczobutem. - Przekazał mu wyrazy solidarności - poinformował Bosacki. Jak mówił, dziennikarz z kolei "serdecznie dziękował władzom Polski i wszystkim Polakom za wsparcie, które czuł przez te ostatnie trzy miesiące pobytu w areszcie".
Polskie MSZ: Tutaj nie ma żadnej winy
Bosacki ocenił, że trudno mówić o sukcesie, skoro Andrzej Poczobut "został uznany za winnego tylko dlatego, że napisał swoje poglądy i przedstawił je publicznie w prasie".
Tutaj nie ma żadnej winy. Ten wyrok również został zaprezentowany po procesie, który trudno nazwać prawomocnym, a państwo, które go przeprowadziło trudno nazwać państwem prawa, skoro oskarżony nie miał możliwości de facto dobrej obrony oraz proces był utajniony. rzecznik MSZ
- Tutaj nie ma żadnej winy. Ten wyrok również został zaprezentowany po procesie, który trudno nazwać prawomocnym, a państwo, które go przeprowadziło trudno nazwać państwem prawa, skoro oskarżony nie miał możliwości de facto dobrej obrony oraz proces był utajniony - powiedział rzecznik MSZ.
- Konsekwentnie apelujemy i będziemy naciskać dyplomatycznie, zarówno poprzez rozmowy dwustronne, jak i na forach międzynarodowych, do władz Białorusi, aby zawróciły ze ścieżki represji, weszły na ścieżkę po pierwsze dialogu z opozycją, po drugie - być może przygotowania demokratycznych wyborów parlamentarnych - mówił Bosacki.
Rzecznik resortu wyraził nadzieję, że wszyscy więźniowie sumienia na Białorusi zostaną zwolnieni. Bosacki podkreślił przy tym, że warunkiem powrotu do normalnych stosunków politycznych oraz ewentualnej pomocy gospodarczej dla Białorusi ze strony Unii Europejskiej, jest nie tylko zwolnienie wszystkich więźniów sumienia, ale także rehabilitacja wszystkich skazanych, nawet skazanych na karę w zawieszeniu.
"Wolność słowa jest czymś fundamentalnym"
Andrzej Halicki z PO, który jest przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych przypomniał natomiast, że proces dziennikarza odbywał się za zamkniętym drzwiami, w związku z tym można mówić o "sprawie pod specjalnym nadzorem". Jego zdaniem jest to rodzaj szantażu, bowiem tego rodzaju działanie byłoby niemożliwe w państwie demokratycznym.
- Wolność słowa jest czymś fundamentalnym, niezależność mediów jest pierwszym krokiem do budowy demokracji, a nie ostatnim - mówił poseł.
"Łukaszenka jeśli chce dobra obywateli, powinien ich wysłuchać"
Halicki podkreślił, że "niezgoda na obecny stan rzeczy, czyli brak reform i brak łączności ze światem - bo przecież Białoruś jest izolowana od świata", jest czymś fundamentalnym dla Europejczyków. - To coś fundamentalnego i oczywistego, że jeżeli Aleksandr Łukaszenka chce dobra swoich obywateli, to powinien ich po prostu wysłuchać - dodał.
Polityk zaznaczył, że nie chciałby jednak rozmawiać o relacjach przez pryzmat jednego przypadku. - Rzecz dotyczy demokratyzacji we wszystkich obszarach. Dotyczy także podstawowego oczekiwania o polepszenie warunków życiowych i bytowych. Andrzej Poczobut jest dziennikarzem, powinien mieć możliwość uprawiania swojego zawodu. To oczywiste, pytanie czy ma takie warunki, czy mogą powstawać gazety, czy są niezależne media. Wiemy, że nie - podsumował Halicki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24