- W cywilizacjach bardziej dojrzałych niż nasza, spór dotyczy tego czy państwo dobrze działa. A u nas mamy przepychankę - mówił we "Wstajesz i weekend" w TVN24 dr Jacek Sokołowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wspólnie z prof. Rafałem Chwedorukiem komentowali oni reakcje polityków na doniesienia o piątkowym wypadku premier Beaty Szydło.
Prof. Chwedoruk przekonywał, że politycy powinni wstrzymać się ze spekulacjami na temat przyczyn i przebiegu wypadku do czasu, aż odpowiednie służby zbadają tę sprawę.
Tymczasem, jak ocenił, od wielu lat m.in. w takich sytuacjach udzielają oni "często zbyt daleko idących komentarzy".
- Chyba lepiej, żeby większość polityków dostosowała się np. do standardu Leszka Millera, który ograniczył się tylko do wyrażenia nadziei na szybki powrót do zdrowia pani premier - mówił Chwedoruk.
Dr Jacek Sokołowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego zwrócił z kolei uwagę na inny aspekt sporu.
- Opozycja nie zadaje podstawowego pytania, które w tej sytuacji powinno się zadać - stwierdził Sokołowski. - A pytanie brzmi: gdzie jest dokument, instrukcja lub pragmatyka, z którego wynika procedura poruszania się kolumny chronionej przez BOR? - dodał.
Mamy "państwo teoretyczne"?
Sokołowski tłumaczył, że na podstawie samych przepisów Kodeksu drogowego - gdyby samochody z kolumny Szydło były np. karetką lub radiowozem - to wówczas kierujący takim pojazdem uprzywilejowanym zostałby uznany za winnego lub współwinnego wypadkowi.
Jego zdaniem taką ocenę sytuacji mogłaby jednak zmienić wspomniana instrukcja dla BOR.
- Jeżeli taki dokument istnieje, to te zasady przemieszczania się pojazdów BOR, które są w nim opisane, powinny rozstrzygać, czy kierowca (limuzyny Szydło - red.) postąpił prawidłowo - mówił Sokołowski.
- A jeżeli taki dokument nie istnieje - a podejrzewam, że nie istnieje - to mamy państwo teoretyczne, w którym nasi politycy są chronieni na zasadzie "widzimisię" tego, kto akurat siedzi za kierownicą - podkreślił gość TVN24.
- Gdyby opozycja atakowała (tymi) argumentami instytucjonalnymi, to byłby z tego jakiś pożytek. Kiedy atakuje argumentami personalnymi, to może jej to bardziej zaszkodzić niż pomóc. A do tego my wszyscy nic z tego nie mamy - stwierdził Sokołowski.
Wypadek w Oświęcimiu
Do wypadku z udziałem limuzyny premier Beaty Szydło doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu.
Rządowa kolumna trzech samochodów, w której pojazd premier jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu.
Oprócz premier poszkodowani zostali dwaj funkcjonariusze BOR, w tym kierowca. Śledztwo ws. wypadku prowadzić będzie Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Autor: ts/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Oświęcim112