Smsy z obelgami i pogróżkami dostała w przeddzień posiedzenia nowej rady nadzorczej jedna ze znanych dziennikarek. Sprawę bada policja - pisze "Rzeczpospolita".
Pogróżki odnosiły się wprost do sytuacji w telewizji publicznej. Nieznany autor sugerował, że dziennikarkę uratuje tylko zmiana władzy w TVP, inaczej "będzie skończona".
- Zgłosiła się wczoraj do komisariatu na Mokotowie i poinformowała o obelżywym w treści esemesie, jaki otrzymała – potwierdza jeden z funkcjonariuszy stołecznej policji.
Nikt nie jest pewny stanowiska
- To pokazuje, jak zantagonizowany jest zespół i jakie relacje panują w tej chwili w firmie - komentuje jeden z rozmówców "Rz" w TVP.
Nastroje wśród pracowników telewizji publicznej są, według gazety, fatalne. Farfał może odejść, a największe zmiany i tak zostały już przeprowadzone. Na przełomie sierpnia i września ruszyły zwolnienia grupowe. A to oznacza, że nowy zarząd będzie miał związane ręce, jeśli będzie chciał kogoś zwolnić lub zatrudnić.
Zakaz informowania
"Farfałowcy" na wewnętrznych zebraniach zapewniali, że zmiana Farfała jest niemożliwa. Ale się zmieniło, gdy w miniony poniedziałek KRS poinformował, że zatwierdził nowych członków rady nadzorczej Polskiego Radia.
– Przecież rada w radiu została powołana na tym samym posiedzeniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. KRS zatwierdzi i naszą – mówi "Rz" dziennikarz TVP.
Programy TVP i strona internetowa TVP Info dostały nieformalny zakaz informowania o działaniach nowej rady nadzorczej. – Temat dla nas nie istnieje – potwierdza w rozmowie z „Rz” jeden z pracowników AI.
Ale w części programów informacyjnych grafiki dyżurów rozpisane były tylko do wczoraj – prawdopodobnie na wypadek, gdyby Farfał został odwołany, a nowa władza od razu wprowadzała swoje porządki.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24