Prezydent zapowiadał od dawna, że pod nową ustawą medialną "podpisu prezydenta nie będzie". I rzeczywiście. Lech Kaczyński dokument zawetował.
Termin decyzji upływał w piątek, 17 lipca. O decyzji Lecha Kaczyńskiego o ponownym skierowaniu do Sejmu regulacji poinformował w piątek szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki. - Wprowadzenie ustawy oznaczałoby komercjalizację mediów publicznych. Część z nich, jak ośrodki regionalne radia i telewizji upadłyby, bo nie byłoby pieniędzy z abonamentu. Poza tym, ustawa ma liczne usterki prawne - stwierdził Kownacki.
Szef kancelarii prezydenta podkreślił znaczenie, jakie dla decyzji prezydenta miały stanowiska środowisk twórczych. - Odbyliśmy konsultacje z artystami, dziennikarzami wszyscy apelowali żeby prezydent ustawę zawetował. Takie same stanowiska przekazali prezydentowi Rzecznik Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja praw Człowieka oraz OBWE – przypomniał Kownacki.
Koniec niezależności
W obliczu kryzysu zastąpienie abonamentu wpływami z budżetu jest nie do zaakceptowania. Ustawa i sposób finansowania mediów publicznych w niej przewidziany, zmuszałby TVP do konkurowania z mediami komercyjnymi. W efekcie upadłby regionalne ośrodki telewizyjne i programy radiowe pk
- Istnieje też poważne ryzyko, że rozwiązania zaproponowane w ustawie (finansowanie przez rząd - red.) zostałyby ocenione przez UE jako niedozwolona pomoc publiczna, co w efekcie doprowadziłoby do upadku TVP - dodał Kownacki.
Co zrobi Lewica?
Jak mówił wcześniej przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski, zawetowanie ustawy przez prezydenta byłoby "najlepszym rozwiązaniem", pod warunkiem, że klub Lewicy pomoże PO odrzucić weto. Sejm może przełamać weto prezydenta większością 3/5 głosów. Lewica nie chce na razie określać, czy poprze, czy zagłosuje przeciwko wetu prezydenta. - Jeśli będzie weto, zastanowimy się, jeśli będzie w TK - zastanowimy się - podkreślił szef klubu Lewicy Grzegorz Napieralski. Jak zapewnił Kownacki, prezydent nie planuje żadnego spotkania z władzami SLD, na którym miałby je przekonywać do poparcia weta.
Spór o finansowanie
Nowa ustawa medialna przewiduje od początku 2010 roku likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego, zastępując go finansowaniem mediów publicznych z budżetu. Ustawa nie określa wysokości tego finansowania. Wysokość tej kwoty ma zależeć od ustawy budżetowej. W trakcie prac legislacyjnych Sejm dodał poprawkę zobowiązującą publiczne media do wspierania wartości chrześcijańskich.
Wcześniej Lech Kaczyński mówił, że nowa ustawa "budzi bardzo podstawowe wątpliwości, z bardzo różnych punktów widzenia", m.in. nie gwarantuje finansowania mediów publicznych. Prezydentowi nie podoba się również pomysł utworzenia spółek w miejsce poszczególnych ośrodków regionalnych TVP, co - w jego opinii - "skazuje je, albo na zagładę, albo wyprzedaż".
Ustawa szkodliwa dla mediów
L. Kaczyński uważa, że nowa ustawa zawiera "podstawowe wady prawne". Jak mówił w poniedziałek, brak w niej definicji podstawowych pojęć, co - w jego ocenie - stwarza zawsze olbrzymią możliwość interpretacji. Ponadto ustawa - jak mówił - zawiera "nadmierną ilość materii (...) przekazaną do rozwiązania w drodze rozporządzeń". Lech Kaczyński zwrócił też uwagę, że nowa ustawa medialna przewiduje przerwanie kadencji KRRiT. -To jest wątpliwe konstytucyjnie.
Jak mówił prezydent, nie można też ignorować oporu środowiska twórców i ludzi mediów. Przedstawiciele środowisk twórczych, którzy w poniedziałek spotkali się z prezydentem, mają rozbieżne opinie w sprawie tego, co powinno stać się z ustawą medialną - czy powinna trafić do TK czy też zostać zawetowana. Co do jednego są jednak zgodni - ustawa jest szkodliwa dla mediów publicznych i nie powinna być podpisana.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24